Polski piłkarz oskarża o dyskryminację. "To jest najgorszy kraj"

- On jest tylko Polakiem. Jak umrze, to mamy wielu Polaków na jego miejsce - opowiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" mający polskie pochodzenie Chris Jastrzembski, wspominając swój pobyt w islandzkim klubie UMF Selfoss. Zawodnik stwierdził, że spotkał się tam z dyskryminacją ze względu na narodowość.

Islandia w ostatnich dniach nie kojarzy się polskim kibicom najlepiej. Vikingur pokonał bowiem Lech Poznań 1:0 i polska ekipa będzie musiała odrobić straty w rewanżu, aby awansować do kolejnej rundy el. Ligi Konferencji Europy. 

Zobacz wideo W Lechu Poznań mówią o rewolucji. Nowy trener przeciwieństwem Skorży [Sport.pl LIVE]

Polski piłkarz opowiedział o wspomnieniach z Islandii. "Klub traktował mnie gorzej, bo miałem polski paszport"

Piłkarskiego świata w Islandii nie wspomina najlepiej mający polskie pochodzenie Chris Jastrzembski. Zawodnik w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" stwierdził, że był dyskryminowany ze względu na swoją narodowość, podczas gry w UMF Selfoss. - To jest najgorszy kraj, jaki odwiedziłem w życiu. Już nigdy tam nie wrócę. Mieszka tam dużo Polaków, oni są w porządku, ale z Islandczykami mam fatalne doświadczenia. Nikomu nie poleciłbym tego kierunku. Ludzie są tam kategoryzowani. (...) Klub traktował mnie gorzej od nich, bo miałem polski paszport. Od pierwszego dnia nie miałem szacunku do tych ludzi - powiedział Jastrzembski.

Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Zawodnik opowiedział również, że oprócz gry w piłkę i treningów, musiał wykonywać inne czynności i podczas nich także doświadczał stygmatyzacji. - To nie był klub piłkarski, a sportowy, więc było tam wiele różnych sekcji, a między innymi lekkoatletyczna. Musiałem postawić rusztowanie wokół koła (...) Poprosiłem kobietę, aby przytrzymała mi drabinę. Nagle przyszedł szef, który powiedział, żeby mi nie pomagała, bo wiatr nie jest zbyt mocny i na pewno dam sobie radę. Kobieta odeszła, a ja spadłem z drabiny. Była załamana i bardzo mnie przepraszała, powiedziałem jej, że nic się nie stało, bo to mogło się zdarzyć każdemu. Szef powiedział do niej coś po islandzku, czego nie rozumiałem. Ta kobieta przyszła później do mnie i przetłumaczyła mi jego słowa: "Ch…j tam z nim. On jest tylko Polakiem. Jak umrze, to mamy wielu Polaków na jego miejsce", a później się zaśmiał - dodał 25-latek. 

Jastrzembski wspominał również, że klub zabronił nawet pomagać mu innym zawodnikom w wyprowadzce z kraju, gdy ten potrzebował jedynie odwiezienia samochodu, z którym musiał się dzielić z innym piłkarzem, z lotniska. Drużyna oskarżyła go natomiast... o uprowadzenie pojazdu. 

Jastrzembski występował na Islandii od marca do lipca 2022 roku. Łącznie rozegrał tam dziewięć meczów, w czasie których zdobył bramkę. Po nieudanym epizodzie w Selfoss przeniósł się on do Kambodży i gra teraz w Prey Veng FC. 25-latek występował wcześniej w młodzieżowych reprezentacjach Polski oraz drużynach m.in. HSV.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.