To było spotkanie debiutanta z drużyną, która ma bardzo duże doświadczenie w meczach o dużą stawkę. Zwycięzcy Ligi Mistrzów, czyli Real Madryt, zmierzyli się w środę z triumfatorami Ligi Europy - Eintrachtem Frankfurt - o Superpuchar UEFA. Wygrało doświadczenie, bo to Real sięgnął po trofeum, pokonawszy rywali z Niemiec 2:0.
Od pierwszych minut meczu Real przeważał w posiadaniu piłki, a Eintracht stawiał raczej na niski pressing. Hiszpanie właściwie non stop prowadzili grę. Początkowo jednak obie drużyny miały problem ze skonstruowaniem akcji. Rzut rożny Real miał w ósmej minucie, ale Toni Kroos słabo dośrodkował i ekipa z Madrytu nie oddała nawet strzału. Dwie minut później mieliśmy pierwsza składną akcję Eintrachtu, jednak Djibril Sow podawał zbyt mocno w kierunku Rafaela Borre. Szybszy przy piłce bramkarz Realu Thibaut Courtois.
Chwilę później drużyna z Frankfurtu miała następną okazję. Z pola karnego uderzał Jesper Lindstrom, ale obronił Courtois. Zawodnik Eintrachtu i tak był jednak na spalonym. Na tym nie koniec, bo w 14. minucie Daichi Kamada dostał prostopadłe podanie, wyszedł sam na sam z Courtoisem, ale za długo zwlekał z uderzeniem i Belg odbił piłkę! Chwilę później prowadzenie prawie objąłby Real. Szansę zmarnował jednak Vinicius Jr. Brazylijczyk dostał podanie od Karima Benzemy, miał przed sobą tylko Kevina Trappa, ale uderzył tak, że Tuta w ostatniej chwili wślizgiem wybił piłkę z pustej bramki!
Po 20 minutach role trochę się odwróciły, bo to Eintracht przeszedł do ataku pozycyjnego. Rozgrywał piłkę przez kilkadziesiąt sekund, aż wreszcie nastąpiło podanie w aut. W 24. minucie Kamada podawał do Lindstroma, ale znakomicie interweniował Dani Carvajal. W pierwszej połowie Real mógł kilka razy dziękować swojemu golkiperowi, który pokazywał się ze znakomitej strony, broniąc drużynę przed stratą bramki. Długo kibice nie byli świadkami gola, ale zmieniło się to pod koniec pierwszej połowy.
Najpierw minimalnie niecelnie ponownie uderzył Vinicius Jr. Brazylijczyk zszedł z lewego skrzydła do środka, uderzył na dalszy słupek, ale skończyło się rzutem rożnym. Po dośrodkowaniu w pole karne pojedynek główkowy wygrał Karim Benzema, potem jeszcze jeden pojedynek wygrał Casemiro, który głową zgrał piłkę do Alaby, a Austriak z bliska strzelił na 1:0 do pustej bramki w 37. minucie. Chwilę później Eintracht starał się odpowiedzieć. Christopher Lenz centrował z lewej strony i po lekkim zamieszaniu złapał piłkę Courtois. Mało brakowało, a przed zejściem do szatni Real prowadziłby 2:0. Szansy nie wykorzystał jednak Benzema, który dostał idealne podanie od Kroosa, Francuz przyjął sobie piłkę w polu karnym, nie miał obok siebie rywala, ale uderzył obok słupka. Wydawało się, że Eintracht przejmuje inicjatywę, ale to Real dominował na boisku do końca pierwszej połowy. Niemcy nie mogli się pozbierać po stracie gola.
Real świetnie wszedł w drugą część spotkania, bo właściwie cały czas rozgrywał piłkę na połowie niemieckiej ekipy. Świetnie wykorzystywali też boczne sektory boiska, z którymi problem mieli zwycięzcy Ligi Europy. Drużyna ze stolicy Hiszpanii w 55. minucie mogła wyjść na dwubramkowe prowadzenie. Mendy zagrywał z lewego skrzydła, Vinicius opanował piłkę w polu karnym, ale nie dał się zaskoczyć Trapp. Wciąż jednak Eintrachtowi brakowało pomysłu na rozegranie akcji, która dałaby remis.
W 61. minucie ekipa zza naszej zachodniej granicy mogła mówić o szczęściu. Casemiro dostał piłkę tuż przed polem karnym i technicznym strzałem, próbował podwyższyć prowadzenie Realu. Piłka uderzyła jednak w poprzeczkę! Co się odwlecze, to nie uciecze. Cztery minuty później kibice zwycięzców Ligi Mistrzów eksplodowali radością. Vinicius wycofał piłkę na piętnasty metr, Benzema strzelał i... dość dziwnie interweniował Trapp. Wydawało się, że złapie futbolówkę, jednak przepuścił ją do bramki. Real po trafieniu Benzemy prowadził już 2:0. A wydawało się, że Eintracht jest bliski wyrównania.
Druga bramka tylko uskrzydliła Real, którego piłkarze zachwycali jakością gry i tempem. Bawili się wręcz futbolówką na połowie rywala i znakomicie rozgrywali ją w pobliżu pola karnego. Eintracht był absolutnie bezradny. Nawet jeśli któryś z piłkarzy ruszał z kontrą, to szybko obrońcy Realu interweniowali. Nie pomogła nawet potrójna zmiana. I chociaż ostatnie 10 minut były w wykonaniu ekipy z Frankfurtu lepsze, to ostatecznie zabrakło dokładności.
W efekcie to Real Madryt sięgnął po piąty Superpuchar Europy, pokonując Eintracht Frankfurt 2:0. Potwierdziło się zatem to, że drużyna z Hiszpanii, kiedy ma okazję grać w finale europejskich rozgrywek, sięga po zwycięstwo. W liczbie zdobytych Superpucharów Europy Real zrównał się z FC Barceloną i AC Milanem.