Proces byłego zawodnika Manchesteru United i selekcjonera reprezentacji Walii ruszył w poniedziałek. Ryan Giggs oskarżony jest o m.in. o napaść na byłą partnerkę - Kate Greville - i jej siostrę - Emmę. Pierwsze relacje z procesu poruszyły media w całej Europie.
- Wróciliśmy do pokoju hotelowego. Powiedziałam coś do niego, a on się na mnie rzucił. Nie miałam na sobie żadnych ubrań, on wciągnął mnie do salonu, a potem wyrzucił mnie i walizkę na korytarz, zamykając drzwi. Byłam tam naga - mówiła Kate Greville o zdarzeniu z 2017 roku.
I dodała: - Dwa lata później, kiedy weszłam do łóżka, kopnął mnie w plecy tak mocno, że spadłam na podłogę. To było w Boże Narodzenie. Potem mnie złapał i rzucił we mnie torbą z laptopem. 10 minut później zabrał mnie z powrotem do łóżka i chciał uprawiać seks. Pamiętam tylko, że obudziłam się rano i nie pamiętałam, co się wydarzyło. On tylko powiedział, że tak go rozzłościłam, że musiał rzucić czymś w moją głowę.
W środę Giggs kolejny raz stanął przed sądem. - On sprawił, że czułam, że muszę robić wszystko, co mi każe. W innym razie czekały mnie konsekwencje. Miałam poczucie, że wszystko było moją winą, więc chciałam mu to nadmiernie rekompensować - powiedziała Greville.
I dodała: - Trudno to wszystko wytłumaczyć. Nasz związek był bardzo burzliwy, ale bardzo chciałam, żeby wrócił on do stanu, kiedy się poznaliśmy.
Greville przyznała, że początki znajomości z Giggsem były wspaniałe jak z "filmu romantycznego". Para poznała się, kiedy kobieta była w trakcie sprawy rozwodowej, a Giggs żonaty. Jak sama przyznała, czuła się fatalnie w "kontrolowanym małżeństwie", a nastrój poprawiło jej poczucie, że Giggs się nią interesował.
W środę Greville zdradziła jednak, że w pewnym momencie poczuła, że Walijczyk stosował na niej praktyki, o jakich można przeczytać w książkach psychologicznych. Kobieta stwierdziła, że były to praktyki ułatwiające zdobywanie i kontrolowanie przyjaciół.
- Nie chcę powiedzieć, że to tylko jego sprawka, bo lubiłam z nim rozmawiać. Miałam jednak poczucie, że zachowywał się tak, że zwabiał mnie do związku. Czułam, że używał technik, wobec których byłam bezradna - powiedziała Greville.
I dodała: - Jego zachowanie odbiło się nie tylko na mnie. On odizolował mnie od innych osób. Zakłócił też moje kontakty z rodziną i przyjaciółmi. Nie był często agresywny. Siły używał jako formy kontroli.
- Naprawdę nie zawsze był zły i okrutny. Często pokazywał dwie twarze. Raz ograniczał moją pewność siebie, innym razem ją budował. Nasze relacje były sinusoidą. W efekcie na pewno podkopał nie tylko moją pewność siebie, ale też poczucie własnej wartości. Czułam się jego niewolnicą. Musiałam robić wszystko, co chciał.
Giggs po raz pierwszy został zatrzymany 1 listopada 2020 roku, kiedy Greville zgłosiła napaść i uszkodzenie ciała. Był to nie tylko początek jego problemów, ale też początek końca jego pracy z reprezentacją Walii. Giggs zrezygnował posady w czerwcu tego roku.
Spekulowano, że 48-latek zrobi to szybciej, ale proces, który miał ruszyć w styczniu, opóźnił się z powodu pandemii koronawirusa. W sumie Giggs usłyszał trzy zarzuty, do których się nie przyznaje. Jego adwokat - Chris Daw - przekonuje, że zarzuty są głównie oparte na wyolbrzymieniu i sporym zniekształceniu.
Giggs to legenda Manchesteru United. Jako zawodnik Walijczyk spędził w klubie 27 lat, rozegrał 963 mecze, strzelił 168 goli. Z klubem z Old Trafford zdobył m.in. 13 mistrzostw Anglii, dwie Ligi Mistrzów i cztery krajowe puchary. Po zakończeniu kariery Giggs pracował w klubie w roli asystenta menedżerów, przez chwilę był nawet trenerem tymczasowym, a od 2018 roku prowadził reprezentację Walii.