FC Barcelona pozyskała tego lata pięciu nowych zawodników. 19 lipca oficjalnie do klubu wicemistrzów Hiszpanii dołączył Robert Lewandowski, podpisując czteroletni kontrakt. Oprócz niego Katalończycy zakontraktowali również kolejnego napastnika Raphinhę, obrońców Julesa Kounde i Andreasa Christensena oraz pomocnika Francka Kessie.
Pozyskanie nowych zawodników nadszarpnęło finanse Barcelony. Za samego Polaka klub musiał wyłożył 45 mln euro plus 5 mln euro w bonusach. Katalończycy uruchamiali kolejne dźwignie finansowe, aby poprawić nieco sytuację klubu. Jak się okazuje pozwoliło to jedynie na dokonanie transferów, ale na zarejestrowanie nowych nabytków już nie wystarczy. Taką informację przekazał na swoim Twitterze dziennikarz "Mundo Deportivo", Marcal Lorente. - Barca potrzebuje 130 milionów euro ze sprzedaży aktywów i/lub zawodników, aby móc zarejestrować pięć transferów - wynika z jego ustaleń. To jednak nie koniec złych informacji. - W ciągu najbliższych 25 lat [Barcelona] otrzyma o 42 mln mniej z telewizji i będzie miała zmniejszony o 74 mln limit płac w porównaniu do minionych pięciu sezonów - czytamy.
Barcelona poprawy swojej sytuacji finansowej upatrywała w sprzedaży Frenkiego de Jonga. Holender nie chce jednak opuszczać klubu, dopóki nie uzyska spłaty zaległości w wysokości 19 milionów złotych. Transfer 25-letniego pomocnika byłby na rękę Katalończykom, a ewentualne pozostanie w klubie musiałoby się wiązać z obniżeniem obecnej pensji o połowę. De Jong ma bowiem jedną z najwyższych pensji w klubie, a od nowego sezonu miała ona wynosić aż 30 mln euro rocznie.