Ireneusz Jeleń zdradza, co u niego. "100 kilo na liczniku" i "nie chciałem, ale koledzy namówili"

Przed laty Ireneusz Jeleń z powodzeniem budował swoją markę we Francji. 41-latek ma już dawno za sobą okres świetności, jednak nie porzucił gry w piłkę nożną. Obecnie gra w klubie, w którym zaczynał karierę, a do tego jest jego prezesem. - Prezesem specjalnie być nie chciałem, ale mnie koledzy namówili - mówi w rozmowie z Goal.pl.

W 2013 roku Ireneusz Jeleń wypisał się z poważnego futbolu. Po półrocznym okresie w Górniku Zabrze odszedł z klubu i zrobił sobie roczną przerwę, po której wrócił do zespołu, w którym zaczynał piłkarską karierę, a więc Piasta Cieszyn. Od kilku lat jest zarówno jego zawodnikiem, jak również prezesem. Choć od tego czasu zniknął z mediów.

Zobacz wideo Od lat 90. zarobki piłkarzy w Wielkiej Brytanii wzrosły 1500 proc. Jak to możliwe?

Ireneusz Jeleń wciąż gra w piłkę nożną i jest prezesem. "Nie chciałem, ale koledzy namówili"

- Ale porozmawiać twarzą w twarz wcale nie jest trudno. Rzeczywiście był czas, że odciąłem się od mediów, ale rozmowy, czy zdjęcia nigdy nikomu nie odmawiałem. Tak zostałem wychowany, taki byłem zawsze i taki pozostałem – otwarty dla każdego - tłumaczy w rozmowie z Goal.pl

Tłumacząc powody, dla których w wieku 41 lat w dalszym ciągu jest aktywnym zawodnikiem, Jeleń otwarcie przyznał, że chodziło o miłość do piłki nożnej. - Gdyby ktoś zapytał mnie kiedyś, kiedy jeszcze grałem w Wiśle Płock, jak długo będę grał, to byłbym pewien, że aż do czterdziestki, albo i dłużej. Bo ja kocham grać w piłkę. Ale był taki czas, gdy zakończyłem poważną karierę, że miałem trochę futbolu i tego wszystkiego dość. Na szczęście długo to nie trwało - powiedział w rozmowie z Goal.pl.

Jeleń przyznał też, że nie palił się do dzielenia funkcji piłkarza i prezesa. - Prezesem specjalnie być nie chciałem, ale mnie koledzy namówili. I dają spore wsparcie przy codziennej robocie, zwłaszcza tej papierkowej. Ale to w ogóle klub, gdzie pomaga nam wiele osób. Ja jestem formalnie prezesem, ale bez ich ciężkiej pracy i zaangażowania nic bym nie zrobił. Nic. Piast i wszystko wokół niego to nasze wspólne miejsce, o które wszyscy dbamy - wyjaśnił.

- Zaczynaliśmy od B-klasy, potem Serie A, teraz jesteśmy w okręgówce i bywa z tym różnie. Jakieś prowokacje się zdarzają, dziwnych tekstów z trybun też czasem nie brakuje, ale ja się tylko wtedy uśmiecham, żartuję i wszystko rozchodzi się po kościach. W czasie meczu zdarzają się różne rzeczy, ale już po gwizdku nawet ci, co trochę ze mną jechali, często podchodzą przeprosić i poprosić o zdjęcie. Ogólnie jest miło. A na to, by dać się sprowokować jestem zwyczajnie za stary - mówi Jeleń i zdradza, że o ile gdy grał w reprezentacji Polski ważył 70 kg, o tyle "dziś ma 100 kilo na liczniku". Ale mimo to "stara się dbać o siebie, bo treningi sprawiają mu przyjemność".

Jeleń najlepszy okres w karierze spędził we francuskim Auxerre, gdzie w 183 meczach strzelił 63 goli i pomógł zespołowi w awansie do Ligi Mistrzów. W 2011 roku przeszedł do Lille, ówczesnego mistrza Francji, choć szybko odszedł (po 17 meczach i czterech strzelonych golach). Karierę zaczynał w Piaście Cieszyn, grał w Beskidzie Skoczów, a najwięcej meczów w ekstraklasie rozegrał w Wiśle Płock - to z niej przeszedł do Francji. Po powrocie z Ligue 1 występował przez krótki okres w Podbeskidziu Bielsko-Biała i Górniku Zabrze. W reprezentacji Polski rozegrał 29 meczów, w których strzelił pięć goli - dwa z nich w el. MŚ 2010. Pojechał na MŚ 2006, gdzie zagrał we wszystkich trzech meczach grupowych.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.