Wiadomo, kiedy Kamil Grabara wróci do gry. Złe wieści

Kamil Grabara podczas sobotniego meczu z Aalborg Bk doznał groźnie wyglądającej kontuzji. Bramkarz FC Kopenhaga jest już po operacji, choć na powrót do gry będzie musiał trochę poczekać - nawet dwa miesiące.

Kamil Grabara swój udział w sobotnim meczu zakończył już w 3. minucie. Bramkarz FC Kopenhaga w trakcie interwencji w swoim polu bramkowym zderzył się z obrońcą rywali Mathiasem Rossem. Sytuacja wyglądała bardzo groźnie, ale po interwencji medycznej zawodnik był w stanie opuścić boisko o własnych siłach.

Zobacz wideo Widzew po ośmiu latach wrócił do ekstraklasy. "Już nigdy nie będzie szedł sam"

Grabara już po operacji. Teraz czeka go rehabilitacja, która potrwa nawet dwa miesiące

Jak poinformował klub Grabara jest już po operacji. - Kamil Grabara przeszedł operację po zderzeniu z zawodnikiem AaB. Poszła zgodnie z planem. Teraz musi dojść do siebie po zabiegu, a następnie rozpocząć rehabilitację - czytamy na oficjalnej stronie klubu. Rehabilitacja ma potrwać od sześciu do ośmiu tygodni.

Na szybki powrót swojego kluczowego zawodnika liczy trener drużyny, Jess Thorup. -  Najważniejsze, żeby Kamil znów był w pełni sprawny, bo to była gwałtowna kolizja i wszyscy się o niego martwiliśmy. Teraz przeszedł udaną operację, wszyscy chcemy pomóc mu jak najszybciej wrócić na boisko. Kamil był teraz w naprawdę dobrym miejscu, jeśli chodzi o formę, ale znamy go i wiemy, że wróci jeszcze silniejszy - powiedział szkoleniowiec.

Grabara jest ważną częścią FC Kopenhagi czołowym bramkarzem drużyny. W poprzednich rozgrywkach duńskiej ekstraklasy bramkarz wystąpił w 32. pojedynkach, 18-krotnie zachowując czyste konto. Również w tym sezonie ma pomóc zespołowi w osiąganiu jak najlepszych wyników. Mimo, że obecnie jest wykluczony z gry, drużyna może liczyć na jego wsparcie. - Niefortunnie doznałem kontuzji i nie mogę pomagać drużynie na boisku, ale zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby wesprzeć zespół poza murawą, tak jak oni zawsze wspierają mnie - powiedział po operacji.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.