Rosjanie zaatakowali Ukrainę pod koniec lutego i od tamtej pory są wykluczeni z międzynarodowego sportu. Władze niemal wszystkich federacji zakazują startów sportowcom z Rosji i Białorusi lub, w najlepszym dla nich przypadku, nakazują starty pod neutralną flagą, bez hymnu i używania barw rosyjskich.
Tak jest m.in. w piłce nożnej. FIFA stanowczo potępiła Rosjan, wykluczając reprezentację z walki o udział w mistrzostwach świata, które w listopadzie rozpoczną się w Katarze. Rosjanie robią co mogą, by pokazać, że sytuacja wygląda inaczej, a świat z radością przyjmie z powrotem rosyjskich sportowców.
Rosyjski portal championat.com przekazał informację o zorganizowaniu turnieju piłki nożnej w doszczętnie zniszczonym Mariupolu, czyli terenie okupowanym przez rosyjskie wojska. Rywalizować w nim miały zespoły Donieckiej Republiki Ludowej i rosyjskich wolontariuszy, "przywracających spokojne życie w Mariupolu".
Jak przekazali Rosjanie, cały turniej miał zorganizować Szachtar Donieck z okazji Dnia Hutnika. Wspierać klub miał Związek Piłki Nożnej Donieckiej Republiki Ludowej. Nawet rosyjskie media zweryfikowały swoje informacje i dodały, że drużyna Szachtara, która zagrała w turnieju, nie ma nic wspólnego z ukraińskim klubem, przebywającym na zgrupowaniu w Holandii.
Szybko jednak ukraińskie media zaczęły interweniować w sprawie propagandy szerzonej przez Rosjan. Wydarzenie w Doniecku nazwały "pseudo-meczem", podkreślając, że "rosyjska propaganda bezwstydnie oszukuje swoich obywateli, po raz kolejny przychodząc samych siebie"