Robert Lewandowski trafi do FC Barcelony. Po burzliwych negocjacjach władze wicemistrzów Hiszpanii osiągnęli porozumienie z Bayernem Monachium i reprezentant Polski spełni swój cel. Według medialnych doniesień FC Barcelona zapłaci za niego ok. 50 milionów euro.
Sam piłkarz ma natomiast podpisać trzyletni kontrakt z możliwością przedłużenia go o kolejny rok. Niektórzy eksperci dziwili się, że FC Barcelona decyduje się na taki krok, jednak Xavi, trener "Dumy Katalonii" argumentował, że mu zależy na jakości, a wiek wcale jej nie wyklucza. Na fakt długości kontraktu piłkarza zwrócił także uwagę Lothar Matthaeus, były znany piłkarz, a obecnie ekspert telewizji Sky.
- Lewandowski dostał to, czego chciał. Podpisał długoterminowy kontrakt i nie sam transfer, ale właśnie te cztery lata w Barcelonie są dla mnie właściwie największym zaskoczeniem. Teraz jeszcze bardziej go rozumiem. To będą mniej więcej dwa razy większe pieniądze niż mógłby zarobić w Bayernie do 2024 roku i spełnił przy okazji swoje marzenie na koniec kariery w nowym wyzwaniem w Hiszpanii - powiedział Niemiec w rozmowie z "Bildem".
- Myślę, że zakończenie tej sagi to dobra informacja. Ciągłe obrzucanie się błotem, które było elementem tego transferu to błędy komunikacyjne z obu stron. Ale teraz jest już cicho i wszyscy zaangażowani są wygranymi - dodał.
Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Matthaeus dodał, że na tym transferze skorzystają wszystkie strony: Barcelona, bowiem dostanie piłkarza światowego poziomu, znajdującego się ostatnio w znakomitej formie, Julian Nagelsmann, który będzie mógł próbować implementacji swojej gry bez nominalnego środkowego napastnika oraz Bayern, który zarobi 50 milionów euro na 34-letnim zawodniku, mogącym za rok opuścić klub za darmo. Według 61-latka Bawarczycy powinni przeznaczyć te środki na transfer Matthijsa de Ligta.