Ronaldo znów łączony z Bayernem. Szybka odpowiedź Salihamidzicia

Po tym, jak pewne stało się odejście Roberta Lewandowskiego z Bayernu Monachium, wróciły plotki o transferze Cristiano Ronaldo. Portugalczyk miałby trafić do Bawarii na rok. Sprawę ponownie zdementował jednak dyrektor sportowy Bayernu.

Wszystko wskazuje na to, że tylko chwile dzielą nas od oficjalnego ogłoszenia Roberta Lewandowskiego nowym piłkarzem FC Barcelony. Władze Bayernu Monachium potwierdziły już, że wydały zgodę na transfer i w sobotę kataloński klub ma poinformować o zakontraktowaniu kapitana reprezentacji Polski.

Zobacz wideo Rozmowa z Christianem Falkiem z Bilda o transferze Roberta Lewandowskiego

Ronaldo znów łączony z Bayernem. Szybka odpowiedź

Kiedy tylko świat obiegła informacja o ostatecznym porozumieniu między Hiszpanami i Niemcami, zaraz pojawił się pogłoski, że Bawarczycy ściągną inną super gwiazdę. Wróciły bowiem plotki, że klub jest zainteresowany Cristiano Ronaldo. Jeden z najlepszych napastników w historii po ledwie roku chce opuścić Manchester United.

W sobotnie popołudnie niemiecki dziennikarz Maximilian Koch umieścił na Twitterze wpis, w którym zasugerował, że Bayern jest zainteresowany pozyskaniem Portugalczyka. Do rewelacji tych szybko odniósł się jednak Hasan Salihamidzic.

"Mam dużo szacunku dla Cristiano Ronaldo, jego sukcesów i kariery. Ale po raz kolejny: to był i nie jest dla nas temat" - powiedział w rozmowie ze sport1.de dyrektor sportowy klubu z Monachium. Włoski ekspert transferowy Fabrizio Romano stwierdził, że agent 37-latka - Jorge Mendes - i tak podejmie kolejną próbę zainteresowania Bawarczyków postacią swojego klienta.

Ronaldo otrzymał ostatnio ogromną ofertę z Arabii Saudyjskiej. Dziennikarze hiszpańskiego ESPN ustalili jednak, że kapitan reprezentacji Portugalii nie odejdzie tam nawet za 275 mln euro za dwa lata gry. Media twierdzą, że jeszcze jednym kierunkiem Cristiano może być Atletico Madryt. Priorytetem hiszpańskiego klubu jest jednak sprowadzenie obrońcy, o co zabiega sam Diego Simeone.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.