• Link został skopiowany

Jakub Kopaniecki wrócił do zdrowia i wraca do treningów

Kilka miesięcy temu bramkarz Górnika Polkowice, Jakub Kopaniecki, usłyszał przerażającą diagnozę. Dowiedział się, że ma guza mózgu. Kariera piłkarska zeszła na dalszy plan i rozpoczęła się walka o życie. Na szczęście dzięki pomocy wielu dobrych ludzi i specjalistycznej operacji w Szwajcarii, 22-latek dziś wraca do zdrowia, a także do treningów.
Jakub Kopaniecki
https://www.instagram.com/p/CL-ArIyLKua/

Pod koniec sezonu 2020/2021 Górnik Polkowice walczył o awans z II do I ligi. Rezerwowym bramkarzem dolnośląskiej drużyny był Jakub Kopaniecki. Niestety kariera niespełna 22-letniego zawodnika została nagle i brutalnie przerwana przez ciężką chorobę. Zdiagnozowano u niego guza mózgu. Kopaniecki musiał zapomnieć o grze w piłkę i skupić się na walce z chorobą, która zagrażała jego życiu. Polscy lekarze byli w stanie usunąć tylko część narastającego guza. W trakcie operacji ocenili jednak, jak poważny jest stan młodego piłkarza. 

Zobacz wideo Rozmowa z Christianem Falkiem z Bilda o transferze Roberta Lewandowskiego

Niesamowita historia bramkarza Górnika Polkowice. Pokonał guza mózgu i powoli wraca do treningów

- Profesor powiedział, że usunęli tyle guza, ile się dało, by mnie nie uszkodzić. Później przeprowadzono kolejne badania i okazało się, że jest to guz 4. stopnia, w dodatku złośliwy. Wtedy nogi znów się pode mną ugięły. Byłem zestresowany i wracając do domu, ciągle się trząsłem. Pomyślałem jednak: zrobiłeś pierwszy krok, musisz zrobić kolejny. Taki już jestem, nie poddaję się - opowiada młody piłkarz w rozmowie z Onetem

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

Dalsze leczenie nie przynosiło rezultatów, a guz odrastał. Jedynym ratunkiem była kolejna operacja i całkowite wycięcie guza. Bliscy Jakuba Kopanieckiego szukali dla niego pomocy na całym świecie. Trudno było jednak znaleźć specjalistę, który podejmie się tak skomplikowanej i ryzykownej operacji. Na szczęście w końcu się udało. Jeden z neurochirurgów z Zurychu zgłosił chęć pomocy i piłkarz udał się na zabieg do Szwajcarii.

- Dla mnie było wielkie wow. Wiedziałem, że kolejna operacja to ryzyko, ale w głębi duszy byłem przekonany, że to dobra decyzja - mówi 22-latek. Na szczęście operacja zakończyła się sukcesem. - Moja radość była nie do opisania, czułem, że siły wracają. Wtedy jeden z polskich lekarzy pracujących w tej klinice polecił mi profesor Kępkę pracującą w Warszawie. Od razu ze Szwajcarii przyleciałem do Warszawy na dalszą kurację - dodaje.

W trudnych chwilach Jakub Kopaniecki i jego najbliżsi przekonali się, że nie brak w Polsce ludzi o dobrym sercu. Leczenie i kolejne operacje były niezwykle kosztowne. Sami nie byliby w stanie za wszystko zapłacić. Dlatego też zorganizowali internetową zbiórkę, a także specjalny festyn, na którym zbierano pieniądze dla Jakuba. Odzew był niesamowity. 

- Gdyby nie zbiórki i środki zebrane na festynie zorganizowanym specjalnie dla mnie, to byśmy nie rozmawiali. Niektórzy mogą mówić, że ciężko o pomoc od drugiego człowieka. Ja nigdy tak nie powiem, bo jej doświadczyłem w ogromnej ilości. Ta sytuacja dodała mi wiary w ludzi - opowiada bramkarz

Historia ta na szczęście ma happy end. Jakub Kopaniecki czuje się coraz lepiej, a 5 lipca Górnik Polkowice poinformował, że bramkarz został ponownie włączony do kadry pierwszej drużyny. Na razie będzie trenował indywidualnie, gdyż do końca listopada będzie poddawany chemioterapii. Później nic nie będzie stało już na przeszkodzie, by wrócił do normalnej gry i pomógł zespołowi w walce o ponowny awans na zaplecze Ekstraklasy.  

- Chcę znów stanąć między słupkami, poczuć meczową adrenalinę i robić to, co kocham. Nie mam planu B na swoje życie. Dostałem od niego i od lekarzy drugą szansę. Chcę ją wykorzystać, bo mam prawo myśleć, że najgorsze jest już za mną - podsumował Kopaniecki. 

Więcej o: