Michał Probierz: Mesuta Oezila chciałem do Widzewa

W programie "Foot Truck" pojawił się Michał Probierz. Nowy selekcjoner reprezentacji Polski U-21 opowiedział, jak wspomina mecz z FC Barceloną, dlaczego po dwóch dniach odszedł z Termaliki, a także o tym, że chciał ściągnąć Mesuta Oezila do Widzewa Łódź.

PZPN w poniedziałek ogłosił, że nowym selekcjonerem kadry u21 zostanie Michał Probierz. Opinie na temat trenera w Internecie były skrajnie różne. Jedni chwalili decyzję Cezarego Kuleszy, inni przypominali wypowiedzi szkoleniowca o tym, że w Polsce nie ma zdolnej młodzieży. 49-latek w swojej trenerskiej karierze przeżył wiele ciekawych historii. O kilku z nich zdecydował się opowiedzieć w "Foot Trucku".

Zobacz wideo Lewandowski numerem jeden na liście życzeń Barcelony? Potwierdza kataloński dziennikarz

O niedoszłym transferze Mesuta Oezila do Widzewa

Michał Probierz nawiązał do historii Mesuta Oezila, którego chciał ściągnąć do Widzewa Łódź. 49-latek zobaczył go w drużynie Schalke. Zdawał sobie jednak sprawę, że o transfer młodego Niemca będzie bardzo trudno.

Mesuta Oezila to ja chciałem do Widzewa. 2 miliony euro chcieli za juniora wtedy. Byłem na stażu, jego trenerem był Norbert Elgert. Oni zdobyli mistrza z tym zespołem. Był tam jeszcze Sebastian Boenisch. Trenowali na nowych boiskach. 6 nowych boisk mieli - opowiadał trener.

Jak wyglądały jego dwa dni w Termalice?

Michał Probierz po rozstaniu z Cracovią w listopadzie 2021 roku długo nie czekał na ofertę pracy. W styczniu pojawiła się szansa na powrót na ławkę trenerską tym razem w Niecieczy. Jego ustalenia z działaczami jednak nie znalazły odzwierciedlenia w rzeczywistości, przez co obecny selekcjoner kadry U-21 rozwiązał umowę. 

- Dzwonili kilkanaście razy i chcieli się spotkać. Mieszkałem w Krakowie, akurat blisko to podjechałem. Porozmawialiśmy cztery godziny i mówię tylko, żeby zdawali sobie sprawę, jakim ja jestem człowiekiem, albo jest sytuacja ekstremalna i robimy po mojemu albo tego nie robimy - mówił szkoleniowiec o pierwszych kontaktach z Bruk-Betem.

- Pewne ruchy, które mieliśmy poczynić, nie zostały poczynione. Uważałem, że jeżeli po dwóch dniach nie dogadujemy się, to lepiej jest, żeby po prostu się rozstać. Trzymałem kciuki. Panu Witkowskiemu pisałem SMS-y. Szkoda, że się nie udało, bo jakby ten człowiek sam zarządzał, to byłby to klub, który mógłby regularnie walczyć w pucharach - zaznaczył.

Słynny mecz Lechia - FC Barcelona  

Na koniec były trener Cracovii został zapytany o starcie Lechii Gdańsk, której był szkoleniowcem w 2013 roku, z Barceloną.

- Przed meczem było tak, że myśmy oglądali mecz Valerenga z Barceloną i 7:0 przegrała ta Valerenga. Siedzimy z trenerami i mówimy, ale ta Valerenga to przecież nie chciała w ogóle w piłkę grać. W ogóle nie chcieli im piłki odebrać. Przecież my nie przegramy tak z Barceloną. Ze stałych na pewno coś strzelimy, bo mieliśmy Bieniuka, drugą może coś się uda, jeszcze Piotrek Grzelczak był, a Piotrek zawsze był od boskich meczów. Wtedy Krzysiek Bąk mnie rozbawił, bo 2:2 się skończyło i straciliśmy bramkę, jak siatkę chciał założyć przed polem karnym tam jednemu. Po meczu mówi do mnie: trenerze, ale to było moje marzenie zawsze zrobić komuś z Barcelony - z uśmiechem wspominał Probierz.

"Największą furorę zrobił Kasprzycki. Pierwszy wszedł i 4 razy sfaulował Neymara i w całej Europie było, że Neymar musi się przyzwyczaić do fauli w Europie" - zakończył 49-latek. 

Więcej o: