Krzysztof Piątek pod ścianą. Fiorentina i Hertha już go nie chcą

Krzysztof Piątek ma ogromny problem. Fiorentina ściąga Lukę Jovicia, a to oznacza, że nie będzie już potrzebowała usług polskiego napastnika. Co gorsza, Piątek musi wrócić teraz do Herthy, która też nie wiąże z nim już żadnych planów. Reprezentant Polski na kilka miesięcy przed mundialem znalazł się w bardzo trudnej sytuacji.

W ostatnich dniach media informowały o tym, że Luka Jović może trafić do Fiorentiny. Serbski napastnik rozczarował w Realu Madryt i hiszpański klub szuka dla niego nowego pracodawcy. Jak informowały zagraniczne media, m.in. "Sky Sports", Jović jest już o krok od przenosin do Serie A. Ma tam trafić na zasadzie wypożyczenia. Zeszłą rundę też spędził na wypożyczeniu, do Eintrachtu Frankfurt.

Zobacz wideo Od lat 90. zarobki piłkarzy w Wielkiej Brytanii wzrosły 1500 proc. Jak to możliwe?

Piątek na zakręcie. Fiorentina i Hertha go nie chcą, a mundial tuż tuż

To są fatalne wiadomości dla Krzysztofa Piątka. Można śmiało rzec, że kariera Polaka znalazła się na zakręcie. Przypomnijmy, że polski napastnik trafił do Serie A z Cracovii w 2018 roku. Został zawodnikiem Genoi i niespodziewanie, ale i ku uciesze polskich kibiców, przebojem wdarł się do pierwszego składu i strzelał gola za golem. Jego wybitna forma zaowocowała transferem do Milanu, gdzie w rundzie wiosennej nadal był w kapitalnej dyspozycji.

Więcej treści sportowych znajdziesz również na Gazeta.pl

Ale potem wszystko zaczęło się psuć. W następnym sezonie Piątek już w ogóle nie zachwycał, a w 2020 roku trafił za 24 miliony euro do Herthy Berlin. W niemieckim klubie łącznie rozegrał 57 meczów i strzelił tylko 12 bramek. Został więc wypożyczony do Fiorentiny. Tam przez chwile wyglądało na to, że to włoskie powietrze mu służy, bo strzelił kilka goli w pierwszych meczach. Piątek był chwalony przez media i wydawało się, że będzie w stanie przynajmniej w jakiejś części zastąpić Dusana Vlahovicia. Ale Piątek wkrótce ponownie zaczął zawodzić.

- W końcówce ubiegłego sezonu trener Vincenzo Italiano zaczął częściej stawiać na Artura Cabrala, również ściągniętego zimą, by jakoś załatać wyrwę po sprzedaży Dusana Vlahovicia do Juventusu. Różnica polega jednak na tym, że były napastnik FC Basel kosztował 14 milionów euro, a Krzysztof Piątek wciąż może wrócić do Berlina. Dlatego w nowym sezonie najprawdopodobniej Piątka zastąpi Luka Jović, bo trudno sobie wyobrazić, aby we Florencji mogła rywalizować aż trójka napastników (Piątek, Cabral i Jović) - pisał Antoni Partum, dziennikarz Sport.pl.

Na temat przyszłości Krzysztofa Piątka spekulowano od wielu tygodni, a nawet miesięcy. Najpierw pojawiały się informacje, że Fiorentina jest chętna wykupić Piątka za 15 milionów euro, czyli dokładnie za taką kwotę, jakiej Hertha oczekiwała. W międzyczasie napastnik grał coraz gorzej i Włosi próbowali negocjować stawkę. W mediach pojawiały się informacje o tym, że kilka innych klubów jest zainteresowanych Polakiem. W końcu ten doznał kontuzji w meczu kadry narodowej ze Szkocją (1:1). Stracił dwie kolejki Serie A i już się nie odbił. Teraz okazuje się, że Fiorentina nie wiąże z nim żadnej przyszłości. Co gorsza, Hertha też nie jest zainteresowana dalszą współpracą. A jego kontrakt z niemieckim klubem obowiązuje do 2025 roku.

Piątek jest więc w bardzo trudnej sytuacji. Zawiódł w trzecim klubie z rzędu. Musi znowu zmienić pracodawcę, bo aktualny nie widzi go już w zespole. Tymczasem zbliżają się mistrzostwa świata w Katarze. Piątek musi znaleźć klub, w którym od razu będzie grał. Rywalizacja w ataku jest bowiem naprawdę mocna. Oprócz Piątka w kadrze znajdują się jeszcze Robert Lewandowski, Arkadiusz Milik, Adam Buksa i Karol Świderski.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.