"Fryzjer" stara się wywinąć od więzienia. PZPN wraca do sprawy beniaminka ekstraklasy

Kacper Sosnowski
Tylko cztery osoby z ponad pięciuset oskarżonych w aferze korupcyjnej trafiło za kratki. Ale czas rozliczeń się nie skończył. Przeciwnie: sprawa nabiera tempa, a winni nie mogą spać spokojnie. A wśród nich sam "Fryzjer", który wije się, by nie wrócić za kratki. Ale znanych nazwisk jest więcej.

Kiedy w 2005 r. dokonano pierwszego zatrzymania w związku z aferą korupcyjną, bodaj nikt w świecie polskiego futbolu nie spodziewał się, że 17 lat później lista skazanych będzie obejmować pół tysiąca osób. Karano ich różnie: część otrzymała grzywny, kilkoro wyrugowano ze świata z piłki, kilkadziesiąt usłyszało wyroki więzienia w zawieszeniu, cztery osoby dostały kary bezwzględnego pozbawienia wolności. A wśród nich Ryszard Forbrich, czyli "Fryzjer", kluczowa postać i herszt tzw. mafii piłkarskiej. Ale "Fryzjer" odbył do tej pory tylko część kary, i to w związku z jednym wyrokiem – ustawianiem meczów Arki Gdynia.

Zobacz wideo Tymoteusz Puchacz wyjaśnia hejterów. "Jest coraz gorzej"

"Fryzjer" obok krat

Forbrich w więzieniu spędził niecałe dwa lata z trzech i pół, jakie dostał za ustawianie meczów klubu z Gdyni. Potem starał się o przedterminowe zwolnienie, na które sąd się zgodził. Celę i tak opuścił wcześniej przez słaby stan zdrowia. To była jedna z czterech spraw, które nad nim wisiały. Za ustawianie meczów Piasta Gliwice dostał półtora roku w zawieszeniu, a za kierowanie tzw. gangiem Fryzjera - cztery i pół roku. Ten ostatni wyrok był prawomocny, zapadł w listopadzie 2021 roku, ale "Fryzjer" nie trafił za kratki. Sprawę na blogu "Piłkarska mafia" opisywał Dominik Panek.

76-letni Forbrich miał wnieść o wstrzymanie i odroczenie wykonania kary. Powodem prawdopodobnie był słaby stan zdrowia. Sąd Okręgowy we Wrocławiu wstrzymał wykonanie kary co najmniej do 6 lipca, kiedy ma nastąpić rozpoznanie jego wniosku. Tyle że odroczenie wykonania tej kary trochę mija się z celem, bo wyrok czterech i pół lat więzienia jest już trochę nieaktualny. Forbrich zwrócił się też o wydanie wyroku łącznego we wszystkich swych procesach, w których został skazany. Kilka dni temu rzeczywiście zapadła w tej sprawie decyzja. Sąd połączył wyroki za sprawę Arki i kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą i orzekł w sumie sześć lat dla Forbricha. Jak zwracał uwagę Panek, sąd powinien jeszcze rozstrzygnąć jakie przepisy zastosować wobec Fryzjera. Czy te umożliwiające mu staranie się o przedterminowe zwolnienie po upływie połowy kary, czy te, które dają prawo do wyjścia dopiero po odbyciu 3/4 kary? Tylko w tym drugim przypadku groziłyby mu zakład karny, bo w pierwszym na jej poczet zaliczono by już to, co spędził za kratkami dekadę temu.

Jak usłyszeliśmy od kilku osób będących blisko sprawy, mnogość wyroków i złożoność tej sprawy sprawia, że Forbrich, abstrahując od jego stanu zdrowia, może przeciągać wykonanie kary samymi zabiegami prawnymi. Jego adwokaci już złożyli kasację od wyroku czterech i pół roku więzienia, a przecież mogą jeszcze odwołać się od niedawnej decyzji o połączeniu dwóch wyroków, niezależnie od tego czy uważają ją za korzystną, czy nie. Sporo wskazuje zatem na to, że "Fryzjer", który od 2013 r. żyje na wolności, na razie będzie się nią cieszył dalej.

Za sprawę Reissa znów ma wziąć się PZPN

W związku z tym, że sąd wydaje kolejne wyroki w procesach cywilnych, do rozliczania przeszłości wraca też Komisja Dyscyplinarna PZPN. Ta na swojej liście spraw niezakończonych ma jeszcze kilka znanych nazwisk. Jednym z nich jest Piotr Reiss, który w listopadzie 2021 roku został prawomocnie skazany na rok i dwa miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata, grzywnę oraz zakaz zajmowania stanowisk związanych z organizacją i uczestnictwem w profesjonalnych zawodach sportowych przez dwa lata. To kara za sprzedanie za 100 tys. złotych meczu Lecha ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki.

Reiss przez cały proces zaprzeczał winie i takie zapewnienia składał też w PZPN. Według naszych informacji KD PZPN, podpierając się wyrokiem sądu, jeszcze w te wakacje wyda w sprawie Reissa własną decyzję.

Już kiedyś zajmował się tą sprawą. W 2014 r. ukarał piłkarza dyskwalifikacją i grzywną, ale Najwyższa Komisja Odwoławcza PZPN uchyliła ówczesne postanowienie. Jak będzie teraz? Reiss cały czas działa w świecie futbolu, w 2010 roku założył Akademię Piłkarską Piotra Reissa, ale nie figuruje w jej zarządzie, nie jest jej trenerem, a bardziej patronem.

Mieć proces? Nie Miedź

Od pochylenia się nad sprawą Miedzi Legnica przez Komisję Dyscyplinarną PZPN na razie jest daleko. Tegoroczny beniaminek jest oskarżony przez prokuraturę o ustawienie sześciu meczów między kwietniem 2004 r. a majem 2006. Przypomnijmy, że to o tyle istotne, że za ustawianie spotkań po 30 czerwca 2005 r. grozi kara degradacji. Według naszych informacji PZPN analizował już możliwość zajęcia się sprawą Miedzi, ale z wszczęciem postępowania na razie się wstrzymano. Po pierwsze dlatego, że według dotychczasowego materiału trudno było postawić zarzut o systemowej korupcji, bo dowody w sprawie nie były ewidentne, a podejrzanych meczów nie było wiele, a po drugie i najważniejsze oskarżane o manipulowanie wynikami osoby nie przyznały się do zarzucanych im czynów. Chodziło m.in. o ówczesnego prezesa zarządu Miedzi oraz jej dyrektora. Komisja Dyscyplinarna uznała, że rozsądniej będzie poczekać na rozstrzygnięcia prokuratury.

Tyle że z tymi rozstrzygnięciami ciągle jest spory problem. Od sporządzenia aktu oskarżenia minęło prawie 10 lat, a procesu nie udało się nawet rozpocząć. Sprawa wędrowała po sądach między Wrocławiem, Legnicą, Krakowem, by trafić do Poznania, lecz tu przez trzy i pół roku, ze względu na zły stan zdrowia jednego z oskarżonych, nie udało się jej nawet rozpocząć. W tamtym roku została bezterminowo zawieszona, czego nie zmieniło nawet zażalenie prokuratora. Do sprawy będziemy wracać.

Więcej o: