Udział w kampaniach reklamowych stał się w ostatnich latach zjawiskiem powszechnym dla większości sportowców. Wraz z popularyzacją sportu na świecie, taki obrót spraw nie powinien dziwić, jednak nie zawsze decyzja o wzięciu udziału w danej reklamie, pasuje do przedstawionego w niej zawodnika. Przekonał się o tym piłkarz Bayernu Monachium - Joshua Kimmich.
Reprezentant Niemiec podpisał bowiem umowę z firmą Gillette, słynącą głównie z produkcji maszynek i akcesoriów do golenia. - Cieszę się, że jestem ambasadorem marki Gillette Land. Marki, która od dawna towarzyszy mi regularnie poza boiskiem. Do gładkiego zobaczenia - ogłosił zawodnik za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Jego decyzja zaskoczyła jednak obserwujących piłkarza kibiców, jak i innych zawodników. Kimmich nie jest bowiem osoba, słynącą z noszenia brody czy zarostu: - Nie mogłem sobie wyobrazić nikogo lepszego do tej reklamy - odpowiedział grający w Realu Madryt Toni Kroos.
- Teraz brakuje już tylko brody - napisał natomiast jeden z kibiców. - Spokojnie, nie musisz mieć do tego zarostu - odpisał inny użytkownik.
Sam Kimmich podszedł jednak do tego z dystansem, co widać po dodanych przez niego hashtagach do wpisu. Niektóre z nich brzmią: "Nigdy więcej brody" czy "Naprawdę szkoda mojego rażącego zarostu" i widać po nich, że sam zawodnik też ma świadomość podnoszonych w komentarzach kwestii.
Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Kimmich w poprzednim sezonie rozegrał natomiast 38 spotkań w barwach Bayernu Monachium, podczas których zdobył trzy bramki oraz zaliczył 12 asyst. Zawodnik wywalczył z Bawarczykami również kolejne mistrzostwo Niemiec.