Dwa miesiące temu znało ją niewielu. Dziś jest najpotężniejszą kobietą w futbolu

Dawid Szymczak
Dziś to najpotężniejsza kobieta w świecie futbolu, choć jeszcze dwa miesiące temu niewielu o niej słyszało. Po śmierci Mino Raioli wyszła z cienia i transferuje największe gwiazdy, wykłócając się o każdego centa. Rafaela Pimenta to subtelniejsza następczyni superagenta o aparycji i manierach mafiosa. A piłkarze ją wprost uwielbiają.

Jest mniej wulgarna i bezpośrednia, ale nie odbiera jej to skuteczności. Erling Haaland w Manchesterze City, Ryan Gravenberch w Bayernie i Paul Pogba w Juventusie to jej dzieła. Z Raiolą pracowała od osiemnastu lat i nigdy nie była w tym duecie dobrym policjantem. Tworzyli raczej parę złych gliniarzy, którzy dla dobra piłkarzy pójdą na wojnę z każdym. Zajmowała się głównie papierkową robotą, dbała o szczegóły kontraktów, niekiedy je negocjowała, ale doradzała też piłkarzom w sprawach biznesowych i prywatnych. Była tak blisko nich, że Paul Pogba nazwał ją "ciocią Rafą".

Zobacz wideo "Nikt z Bayernu nie dzwonił. Lewandowski nie miał pretensji". Rozmowa z Jakubem Kwiatkowskim

Dyrektorzy klubów cytowani przez "The Athletic" nie zdobywają się na taką czułość: "najtwardsza negocjatorka w piłce nożnej obok Piniego Zahaviego", "najważniejsza osoba w futbolu, o której nikt nie słyszał", "najpotężniejsza kobieta w piłce". Biegle włada ośmioma językami, jest profesorem prawa międzynarodowego, wcześniej pracowała dla brazylijskiego rządu, a żeby oczarować Raiolę - cynika i wytrawnego negocjatora - wystarczył jej jeden wieczór. Nic dziwnego, że Raiola zdecydował, by po jego śmierci to ona prowadziła agencję menedżerską "One", która reprezentuje m.in. Zlatana Ibrahimovicia, Gianluigiego Donnarummę, Marco Verrattiego, Matthijsa de Ligta i co roku na prowizjach z transferów zarabia średnio 85 mln euro. 

Mino Raiola ufał jej bezgranicznie. Nie było transferu, przy którym nie maczałaby palców

To Pimenta 30 kwietnia, tuż po śmierci Raioli, dzwoniła do wszystkich piłkarzy, by nie dowiedzieli się z mediów. Przekazywała smutne informacje i uspokajała, że teraz ona zajmie się ich interesami i wszystko będzie w porządku. W tym samym czasie ludzie znający bezwzględne środowisko agentów piłkarskich nie mieli większych wątpliwości, że cisza nad trumną nie będzie trwała wiecznie i szybko znajdą się agencje, które zechcą zaopiekować się piłkarzami osieroconymi przez Raiolę. Na razie jednak żaden z nich się nie skusił. Wszyscy ufają Pimencie, bo od blisko dwudziestu lat - unikając mediów społecznościowych i wywiadów - wykonywała ona w agencji czarną robotę. Nie było transakcji, w której nie brałaby udziału. I nigdy nie zawiodła. 

Raiola ufał jej bezgranicznie. Poznali się w Brazylii na inauguracyjnym meczu Guaratinguety, małego klubu, który pomagała założyć Rivaldo i Cesarowi Sampaio. Wykładała wtedy prawo na uniwersytecie w Sao Paulo, ale ciągnęło ją do piłki. Wcześniej pracowała w antymonopolowym zespole powołanym przez prezydenta Brazylii Fernando Hernique Cardoso. Mino był pod wrażeniem jej wiedzy, inteligencji i sprawności. Była konkretna, a on lubił konkretnych ludzi. Był już wtedy po transferze Pavla Nedveda do Juventusu i na piłkarskim rynku znaczył coraz więcej. Z biegiem lat Pimenta stała się jego prawą ręką. Była wspólnikiem przynajmniej w trzech należących do niego spółkach. Miała też udziały w "One". Powołanie "Football Forum" - ruchu agentów, który miał przeciwdziałać ograniczeniu prowizji dla nich samych - było jej pomysłem. Prezesem został Jorge Mendes, portugalski superagent reprezentujący Cristiano Ronaldo i Jose Mourinho, a Raiola i Pimenta wiceprezesami. 

Brazylijka była niezwykle ważna dla działania agencji, a jednocześnie tak niedostrzegalna na zewnątrz, że włoscy dziennikarze Giovanni Chianelli i Angelo Pisani kilka lat temu nie wspomnieli o niej, pisząc biografię Raioli. Świat poznał Pimentę dopiero po jego śmierci, gdy okazało się, że to ona przejmie po nim biznes, a nie bardziej znany Vincenzo Raiola, kuzyn Mino, który odpowiadał za wyszukiwanie utalentowanych piłkarzy i prowadzenie karier głównie włoskich zawodników. Agencja miała prostą strukturę. W jej siedzibie w Monako pracowało tylko kilka osób: Raiola i Pimenta oraz kierownik ds. komunikacji, sekretarka i wspomniany Vincenzo. Koniec. Pięć osób. Jak zatem udawało się zadbać o interesy tak wielu piłkarzy rozsianych po całej Europie?

Agencja od lat współpracowała z zewnętrznymi konsultantami w takich kwestiach jak opieka nad zawodnikiem, zarządzanie jego wizerunkiem w mediach społecznościowych czy projektowanie życia po zakończeniu kariery. Jeśli "One" dokonywał transferu np. w Hiszpanii, zatrudniał sprawdzonego hiszpańskiego prawnika, zamiast mieć kogoś na stałe. Ograniczenie liczby pracowników i osobisty kontakt z piłkarzami były dla Raioli kluczowe i Pimenta od tego nie odejdzie. Osób gotowych do przejęcia jego biznesu nie było zatem wiele. Jego dwaj synowie wciąż jeszcze studiują, Vincenzo nie ma takiego doświadczenia jak Pimenta, a Zlatan Ibrahimović, szykowany, by kiedyś zostać twarzą agencji, na razie jeszcze sam gra w piłkę. Jemu zresztą wsparcie Pimenty również będzie niezbędne. 

Pimenta ma pracowite lato - Haaland do City, saga z Pogbą i dwa transfery do Bayernu

Początek w roli szefowej Pimenta ma bardzo pracowity. Gdy Raiola leżał w szpitalu, ona dogrywała szczegóły transferu Erlinga Haalanda do Manchesteru City za 60 mln euro. I to ona wstępnie negocjowała z Juvetusem i PSG w imieniu Paula Pogby, by ostatecznie zdecydować się na przeprowadzkę do Włoch, gdzie środkowy pomocnik zarobi sześć mln euro za sezon. Odpowiadała też za transfery Gravenbercha i Mazraouiego do Bayernu Monachium. Nie zawodzi. Tak, jak nie zawodził Raiola.

Jest inna. Nie tak bezczelna i arogancka w kontaktach z klubami. Raiola potrafił powiedzieć, że Pep Guardiola powinien zostać zamknięty w zakładzie psychiatrycznym i grać tam w karty z Johannem Cruyffem, a Juergena Kloppa nazwał słabym taktykiem i podłym gościem. Wspaniale traktował swoich piłkarzy i potrafił pokłócić się z każdym, kto nie uważał ich za najlepszych na świecie. Gdy w 2012 r. negocjował z sir Alexem Fergusonem nową umowę dla nastoletniego Pogby, wyśmiał propozycję legendarnego trenera, krzycząc, że takiej oferty nie podpisałaby nawet jego chihuahua. "A wiem, co mówię, bo mam w domu dwie chihuahua" - dodał i zabrał piłkarza do Juventusu. Raiola miał mnóstwo wrogów i jeszcze więcej klientów.

Wielu ekspertów od transferów zakładało, że po śmierci Raioli jego piłkarze zaczną szukać nowych agentów, bo do "One" przyciągała ich śmiałość i osobowość Mino. Na razie jednak od Pimenty nikt nie odszedł, a ona skutecznie domyka planowane od miesięcy transakcje. Działa delikatniej niż Raiola, ale w oparciu o tę samą zasadę: liczy się przede wszystkim dobro piłkarza. Kibice krytykują Pogbę, że bardziej niż piłką żyje mediami społecznościowymi? Ona bije mu brawo. - Paul to marka. Ma emotikony, ma dokument o sobie, ma kubki, ma fryzury, ma reklamy. Po zakończeniu kariery chce pracować w telewizji, kinie lub w innym podobnym miejscu - mówi w dokumencie o Pogbie wyprodukowanym przez "Amazon". - Paul identyfikuje się z amerykańskimi postaciami sportu. Tutejsza kultura nie jest tak otwarta na zawodników robiących rzeczy poza swoją dyscypliną sportu, podczas gdy amerykańska jest bardziej zachęcająca. Ludzie nie zdają sobie sprawy, jak wiele pracy wymaga bycie zawodnikiem. Zawsze radzimy mu, aby wyjechał na wakacje w ciepłe miejsce, aby mógł się zregenerować i poczuć, że jest z dala od tego wszystkiego. Jest za to krytykowany, ale ludzie nie rozumieją, że im bardziej jest szczęśliwy, tym szybciej wraca do zdrowia - tłumaczy i zawsze staje po stronie swoich piłkarzy. 

Jej relacja z Pogbą jest wyjątkowa, co dobrze widać w dokumencie "Amazona". Paul dzwoni do niej, gdy potrzebuje biznesowej porady, a kończy się na życiowej rozmowie, co tak naprawdę przynosi szczęście i jak zmieniła go śmierć ojca w 2017 r. Gdy Pimenta odwiedza piłkarza w jego domu w Manchesterze, ten mówi dzieciom, że przyjedzie "ciocia Rafa". Pogba nazywa ją "drugą matką" i przyznaje przed kamerami, że widzi w niej bardziej życiowego mentora niż agentkę.

A Pimenta wie, bo przez blisko 20 lat obserwowała Raiolę, że zbudowanie tak silnych więzi z piłkarzami jest kluczem do sukcesów i własnej wielkości. Za najpotężniejszą kobietą w futbolu stoją najlepsi piłkarze warci w sumie blisko 800 mln euro.

Więcej o: