To dość szczególna sytuacja, bowiem Spartak Moskwa opublikował kontrowersyjny wpis tylko na portalu Telegram. To rosyjski odpowiednik Facebooka. Tymczasem na Twitterze, Instagramie czy właśnie Facebooku pojawiła się jedynie sucha informacja o tym, że Jordan Larsson nie będzie już dłużej grał dla rosyjskiego klubu.
W poście opublikowanym przez oficjalne konto Spartaka Moskwa widzimy Larssona w czarnym garniturze, a nad nim podpis: "Agent 007". Nawiązanie to nie jest przypadkowe. Na grafice wyjaśniono, że liczby te oznaczają: 0 goli, 0 asyst i siedem udzielonych wywiadów.
Więcej treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Jordan Larsson trafił do Spartaka Moskwa w 2019 roku. Od tego czasu rozegrał w jego barwach 83 mecze, w których strzelił 27 goli i asystował przy dziewięciu trafieniach swoich kolegów. Po raz pierwszy pożegnał się z klubem w kwietniu tego roku. Udał się na wypożyczenie do szwedzkiego AIK Solna. Skorzystał tym samym z możliwości opuszczenia rosyjskiego klubu po tym, jak władze Rosji podjęły decyzję o zbrojnym ataku Ukrainy.
Jego kontrakt wygasa z końcem czerwca. Na ten moment nie wiadomo, gdzie trafi 25-letni napastnik. Na związanie się z nowym pracodawcą napastnik ma kilka tygodni. W większości przypadków sezony zaczną się bowiem na przełomie sierpnia i września. Kilka tygodni temu media łączyły napastnika z Borussią Dortmund. Larssona typowano na następcę Erlinga Brauta Haalanda.
Jordan Larsson to syn legendy szwedzkiej piłki, Henrika Larssona. Tego samego, który grał dla Celtiku Glasgow, FC Barcelony czy Manchesteru United.