Ostatni artykuł Wirtualnej Polski odkopał temat powiązań Czesława Michniewicza z "Fryzjerem". Szczegółowo i rzetelnie, bo na podstawie akt sądowych, opisano w nim liczbę rozmów selekcjonera z szefem mafii. Autor tekstu wysłał też pytania do samego Michniewicza i PZPN-u, jednak selekcjoner na wiele z nich nie odpowiedział, zasłaniając się niepamięcią.
Sprawę już wcześniej komentował Jan Tomaszewski, były bramkarz reprezentacji Polski. Powiedział wtedy, że to policzek nie tylko dla niego, jako byłego piłkarza polskiej kadry, ale też kibica. I to samo dotyczy wszystkich kibiców Biało-Czerwonych. Dziś Tomaszewski dodaje, że w sytuacji Czesława Michniewicza widzi tylko dwa rozwiązania: wyjaśnienie albo zawieszenie.
- Jeśli ten pan nie ma nic na sumieniu to niech postawi sprawę czarno na białym i zwróci się do prokuratury czy sądu z prośbą o odtajnienie swoich zeznań złożonych w związku z aferą korupcyjną. Jeżeli tego nie zrobi, to do wyjaśnienia tej sprawy powinien zawiesić swoją działalność jako selekcjoner Biało–Czerwonych - powiedział Jan Tomaszewski w rozmowie z "Faktem".
I dodał: - Trener reprezentacji narodowej to jeden z dziesięciu najbardziej rozpoznawalnych ludzi w świecie. I musi być jak żona Cezara: krystalicznie czysty. Jeżeli są jakiekolwiek wątpliwości, to w interesie nas wszystkich, a przede wszystkim PZPN-u leży, by sprawę jak najszybciej wyjaśnić.
Więcej treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Tomaszewski wrócił też do swoich słów sprzed blisko pół roku, gdy Czesław Michniewicz został mianowany na stanowisko selekcjonera reprezentacji Polski. - Już w dniu nominacji powiedziałem, że to najczarniejszy dzień w historii polskiej piłki, a jego przeszłość odbije się czkawką całemu naszemu futbolowi. I zdania nie zmieniam! - podkreślił.
Czesław Michniewicz mógł odnieść się do artykułu WP, bo kilka dni po nim wystąpił w programie "Hejt Park" w Kanale Sportowym. Jednak już na samym początku prowadzący Krzysztof Stanowski powiedział, że powrotu do tej sprawy nie będzie. - Nie widzę powodu, by drugi raz zrobić program o tym samym, zadać te same pytania i usłyszeć te same odpowiedzi. Jeśli ktoś bardzo chce, to niech wróci do starego programu i go sobie odtworzy - powiedział.
- Tak jak się umówiliśmy w ostatnim programie, więcej na ten temat nie rozmawiam - przytaknął jedynie Michniewicz, kończąc też temat ze swojej strony.