Przed kilkoma dniami Paulo Sousa został zwolniony z funkcji trenera drużyny Flamengo Rio de Janeiro. Władze klubu zdecydowały się na taki ruch z uwagi na coraz gorszą grę zespołu. Czarę goryczy przelała kompromitująca porażka 0:1 z Red Bull Bragantino.
Sousa rozpoczął pracę we Flamengo, porzucając tym samym reprezentację Polski. W Brazylii pracował od 29 grudnia 2021 roku. Poprowadził zespół w 31 spotkaniach. Jego bilans to 18 zwycięstw, sześć remisów i siedem porażek. Flamengo pod jego wodzą miało walczyć m.in. o mistrzostwo kraju, jednak już po kilku kolejkach drużynie bliżej do strefy spadkowej, niż czołówki.
Klub musi jednak zapłacić Sousie odszkodowanie za przedwczesne zerwanie umowy. Zdaniem "O Globo", strony nie mogą jednak osiągnąć porozumienia, co do wysokości należnej odprawy. Flamengo i Sousa inaczej interpretują zapisy w umowie. Portugalczyk chce otrzymać 6 milionów dolarów brazylijskich, czyli równowartość wszystkich pensji, które miał otrzymać do końca roku. Jego, były już pracodawca, zgadza się na niższe odszkodowanie.
Ponadto Sousa chce by pieniądze trafiły na jego europejskie konto, gdyż zamierza zamknąć brazylijski rachunek. Flamengo woli jednak przelać pieniądze na krajowe konto. Z informacji "O Globo" wynika, że postawa klubu mocno irytuje Paulo Sousę, który już we wtorek ma wrócić do Europy. Dziennikarze przewidują, że sprawa może ostatecznie trafić do FIFA, która rozsądzi spór.