W poniedziałek poznamy przedostatniego uczestnika mistrzostw świata w Katarze. Wieczorem o godz. 20:00 czasu polskiego rozegrany zostanie finał baraży między Peru a Australią. Zwycięzca tego starcia trafi do grupy D, w której znajdują się Francja, Dania oraz Tunezja. Finał zostanie rozegrany na stadionie Al Rayyan w Katarze, co nie odpowiada asystentowi selekcjonera reprezentacji Peru, Nobby'emu Solano.
Wszystko przez wysokie temperatury panujące w okresie letnim w Katarze. Według zapowiedzi w momencie rozpoczęcia meczu mają być 32 stopnie. Za dnia termometry potrafią wskazać nawet 40 stopni Celsjusza. Dlatego FIFA zdecydowała się wyjątkowo przełożyć mistrzostwa świata na okres jesienno-zimowy (21 listopada - 18 grudnia). Bo wtedy temperatury są niższe.
Więcej treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Mimo to zarządzono, że finał międzynarodowych baraży odbędzie się właśnie w tym kraju. - Mamy grać w warunkach, przez które przełożono mistrzostwa świata. Nie jestem pewien, czy w przypadku tak dużego meczu, w którym stawka jest tak wysoka, jest to dobre zarówno dla nas, jak i dla Australii. Choć oczywiście dla obu drużyn jest to takie samo - apeluje Nolberto Solano.
W teorii stadion Al Rayyan jest obiektem klimatyzowanym, jednak trener nie jest do końca przekonany do skuteczności tego zabiegu. - Podczas gry powinniśmy czuć się świeżo. Ale do tego weekendu trenowaliśmy w Hiszpanii, ponieważ w Katarze jest zbyt gorąco, aby trenować w ciągu dnia - podkreślał. Trenerowi Peru zależy na tym, aby piłkarze mieli jak najlepsze warunki do rozegrania tego finału.
- Myślę, że główną różnicą będzie konieczność rozegrania meczu play-off w Katarze. Dlaczego nie rozgrywamy ich w Europie? To ogromna odległość dla obu drużyn, ale takie jest losowanie. Możemy skupić się tylko na tym, co jest pod naszą kontrolą - mówił Solano.