W wyniku agresji Władimira Putina na Ukrainę, drużyna zaatakowanego państwa nie mogła wziąć udziału w marcowych meczach barażowych do mistrzostw świata w Katarze. W związku z tym przełożono termin spotkań na czerwiec. Mimo szalejącej wojny podopiecznym Ołeksandra Petrakowa udało się przystąpić do rywalizacji sportowej.
W pierwszy meczu reprezentacja Ukrainy pokonała w Glasgow Szkocję 3:1, dzięki czemu awansowała do finału baraży. W nim nasi wschodni sąsiedzi zmierzyli się z Walią. Mimo, że drużyna Petrakowa miała wyraźną przewagę nad rywalami, to nie wystarczyła ona do zwycięstwa. Ukraina przegrała to spotkanie po samobójczym trafieniu Andrija Jarmołenki w 34. minucie starcia.
Po meczu piłkarze reprezentacji Ukrainy byli zrozpaczeni. O ogromnym rozczarowaniu i bólu napisał w mediach społecznościowych Roman Jaremczuk.
"Nigdy nie myślałem, że futbol może boleć. To jest czas łez i niespełnionych marzeń. Chcieliśmy, żebyście się uśmiechali i płakali tylko łzami radości. To czas, gdy płaczesz z bólu. Ale jestem dumny, że jestem Ukraińcem, bo jesteśmy przykładem, przykładem dla wszystkich, nie poddajemy się, bez względu na trudną sytuację. Los uśmiechnie się do nas, młodzi bracia" - napisał na Instagramie napastnik reprezentacji Ukrainy.
Na szczere wyznanie zdobył się również Serhij Sydorczuk. Piłkarz opowiedział o tym, co działo się w szatni podopiecznych Petrakowa tuż po przegranym spotkaniu. "Nigdy nie zapomnę szatni w Cardiff. Przez 20 minut po meczu po prostu siedzieliśmy w ciszy" - napisał reprezentant Ukrainy na Instagramie.
"Dwie godziny wcześniej spełnienie snu było o krok, a teraz nie ma go nawet na horyzoncie. To trudne, bo zdaję sobie sprawę, że to było nie tylko nasze marzenie, ale również milionów ludzi" - kontynuował piłkarz.
Więcej informacji na stronie głównej Gazeta.pl
Sydorczuk skierował również podziękowania do narodu ukraińskiego oraz kibiców, którzy wspierali ich w tym trudnym czasie. "Nasi fani są najlepsi. Dziękuję wszystkim. Chcę także podziękować fanom ze Szkocji i Walii. Nie pamiętam, kiedy po raz ostatni trybuny wspierały nas tak mocno" - podkreślał 31-latek.
Piłkarz ujawnił również, że po meczu na piękny gest zdobył się jeden z reprezentantów Walii. Mowa o Aaronie Ramsey'u, który wszedł do szatni przeciwników i okazał im wsparcie.
"Dziękuję rywalom. Zwłaszcza Aaronowi Ramseyowi, który po meczu wszedł do szatni i podszedł do nas. Wiem, że sen nie uciekł bezpowrotnie, a jedynie zmienił ramy czasowe. Przed nami walka o najważniejsze zwycięstwo, o zwycięstwo dla kraju. Chwała Ukrainie!" - zakończył wpis Sydorczuk.
Dzięki wygranej w finale baraży reprezentacja Walii awansowała na mistrzostwa świata w Katarze. W pierwszej fazie turnieju zespół zagra w grupie B z Anglią, Stanami Zjednoczonymi i Iranem.