"FIFA nie chciała nas na mistrzostwach. Kpina". Ukraińcy żartują, że na VAR Rosjanie

Kacper Sosnowski
Ukraińscy dziennikarze i eksperci są zażenowani pracą arbitrów w barażowym meczu o MŚ 2022 Walia - Ukraina (1:0). W mediach społecznościowych mówią o "gównianym sędziowaniu". Jest jednak wiele osób, które przypominają, że w najważniejszym "spotkaniu", którego nie można przegrać, biorą teraz udział żołnierze, a nie piłkarze.

"FIFA zwyczajnie nie chciała Ukrainy na mistrzostwach świata. Sędzią piłkarskim barażowego spotkania był mój kolega. Ale to drań. Są rzeczy, których nie da się zamaskować. I nie będę się tu przed czymś powstrzymywał" - oznajmił Ołeksandr Szamicz. To znany w "FIFA nie chciała nas na mistrzostwach. Kpina z naszych dzieci i armii". Żartują, że na VAR RosjanieUkrainie sędzia, który w najwyższej klasie rozgrywkowej poprowadził ponad 100 meczów, a w czasie swej kariery pracował też dla FIFA jako asystent sędziego.

Zobacz wideo

Ukraińcy żartują: Powtórki sędziom VAR przygotowywali rosyjscy realizatorzy

Gniew Szamicza wzbudziło głównie zachowanie arbitrów z końcówki pierwszej połowy meczu. Przypomnijmy, że w polu karnym po kontakcie z rywalem przewrócił się Andrij Jarmołenko. Arbiter spotkania Hiszpan Antonio Mateu Lahoz nie zdecydował się jednak na podyktowanie karnego. Po zaprezentowaniu powtórek wydawało się jednak, że Jarmołenko, który wyprzedził rywala, został przez niego kopnięty. Sytuacja była sprawdzana też przez sędziów VAR, ale ci puścili grę.

"Gówniane sędziowanie, łącznie z tymi, co obsługują VAR. Nienawidzę tego! FIFA to totalny absurd! Uśmiech sędziego po tej sytuacji to kpina z naszych piłkarzy, kibiców, dzieci i walczącej armii – napisał jeszcze bardziej emocjonalnie Szamicz nawiązując do sporej liczby młodych Ukraińców obecnych na stadionie w Cardiff oraz trwającego konfliktu zbrojnego.

Roman Szachraj, dziennikarz "Gazety" pozwolił sobie za to na żart. Stwierdził, że na meczu w Cardiff powtórki sędziom VAR, przygotowywali zapewne rosyjscy realizatorzy Match TV. To rosyjska telewizja sportowa, która cenzuruje sportowe wydarzenia, na których przejawia się poparcie dla Ukrainy, a ostatnio pomija rywalizację, w której biorą udział ukraińscy sportowcy.

Ukraina chwalona "zagrali lepiej, niż można by się spodziewać"

Wojennych nawiązań i aluzji, ale też krytyki arbitrów w ustach czy piórach ukraińskich dziennikarzy i ekspertów jest zresztą więcej.

Do hiszpańskiego arbitra ostrzejszą, korupcyjną sugestię zrobił na swym profilu na Facebooku sportowy dziennikarz z Połtawy, Stanisław Majzus. "Laos stał się bogaty. Ale nie mówię o kraju. FIFA - wielki wstyd" - napisał robiąc aluzję do nazwiska Lahoza, które wymawia się podobnie jak nazwę azjatyckiego państwa.

Narodową reprezentację jednak chwalił. "Podczas wojny trudno było o normalne przygotowania, piłkarze nie grali w naszej lidze, nie mieli normalnych sparingów, a do tego musieliśmy grać dwa wyjazdowe mecze z rzędu na Wyspach Brytyjskich. Nie byliśmy gorsi od Szkocji i Walii. Mamy ciekawy zespół, który gra nowoczesną i atrakcyjną piłkę nożną" - punktował Majzus. W Ukrainie panuje zresztą zgodna opinia, że Ukraińcy w barażach wypadli lepiej, niż można by się spodziewać.

"Szacunek dla trenera Ołeksandra Petrakowa, bo reprezentacja rozegrała jedne z lepszych spotkań w historii. Co do meczu z Walią, to gdyby hiszpański arbiter sam zobaczył na ekranie sytuację z karnym, to podyktowałby jedenastkę. Gdyby nie wojna, byłbym po tym meczu bardzo zagubiony, zbyt niesprawiedliwa jest to porażka. Ale teraz mamy o wiele więcej poważniejszych zmartwień - napisał na Facebooku Mykola Vas - były rzecznik prasowy Andrija Szewczenki.

Klątwa baraży, ale najważniejszy "mecz" jest w Ukrainie

W podobnym tonie wypowiedział się Jurij Basenko, były red. naczelny portalu Football24.

"Postrzeganie tego co się stało na boisku, jest teraz zupełnie inne niż zwykle. Nasz główny 'mecz' nie jest teraz w Cardiff i nie rozgrywają go piłkarze" - napisał na swym Facebooku. Dodał, że w obecnych realiach trudno mieć nawet jakieś uwagi do piłkarzy, bo futbol schodzi na drugi plan, a wygrana liczy się, ale w trwającej wojnie.

Dziennikarz zwrócił też uwagę na barażową klątwę Ukrainy, która trwa od 13 lat. W 2009 roku wyjazd na mundial przepadł temu krajowi po barażach z Grecją. Wynik dwumeczu brzmiał wtedy 0:1. Ukrainie zabrakło niewiele. Cztery lata później pomimo zwycięstwa 2:0 z Francją w pierwszym meczu play-offów w Kijowie, w rewanżu Ukraina przegrała 0:3. Wtedy też wiele pisano o samobójczej bramce Ukraińców i trafieniu ze spalonego Trójkolorowych. Długiego przeżywania tamtego odpadnięcia też nie było, bo w Ukrainie zaczął się Euromajdan. Rewolucja w kolejnych miesiącach kosztowała życie kilkaset osób, pośrednio doprowadziła do aneksji Krymu przez Rosję oraz konfliktu w Donbasie. Obecnie sytuacja w Ukrainie jest nieporównywalnie gorsza, a rosyjska inwazja na cały kraj sprawiła, że liczba ofiar idzie w tysiące.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.