- Na Macieju Rybusie wywierana była presja polityczna. Jestem pewien, że z tego samego powodu z Rosji wyjechał trener Markus Gisdol. Nie dziwi mnie to. To nie pierwsi i nie ostatni obcokrajowcy, którzy opuścili nasz kraj - powiedział były prezes Lokomotiwu Moskwa, Nikołaj Naumow.
We wtorek klub ze stolicy Rosji poinformował, że Rybus odejdzie z końcem czerwca. Reprezentant Polski grał w Lokomotiwie od 2017 roku, jednak teraz nie przedłużył z nim wygasającej umowy. Na razie nie wiadomo, jaka przyszłość czeka 32-letniego zawodnika.
Nie wiadomo przede wszystkim, w jakim kraju grać będzie Rybus. Z jednej strony, jeśli zawodnik zostanie w Rosji, to może to oznaczać dla niego koniec reprezentacyjnej kariery. Z drugiej zaś Rybus musi wziąć pod uwagę kwestie prywatne. Jego żona jest Rosjanką, a ich dzieci od urodzenia wychowują się w Moskwie.
Nie jest więc pewne, że Rybus zachowa się jak Grzegorz Krychowiak czy wielu innych zagranicznych piłkarzy, którzy zapowiedzieli, że po ataku Rosji na Ukrainę nie wrócą do tego kraju. - Odejście Rybusa nie jest żadnym zaskoczeniem. Piłkarze chcą grać w europejskich pucharach, a nasze kluby zostały z nich wyrzucone. Niedługo kolejni obcokrajowcy opuszczą ligę rosyjską - powiedział Naumow.
I dodał: - Odejście Rybusa to duża strata dla Lokomotiwu. Jeśli tylko Maciej był zdrowy, trzymał odpowiedni poziom. Rybus wciąż byłby bardzo wartościowym piłkarzem dla tej drużyny. Zwłaszcza że w ostatnim czasie została ona mocno odmłodzona i przydałby się jej tak doświadczony zawodnik.
W ciągu pięciu lat Rybus zagrał w 136 meczach dla Lokomotiwu, w których strzelił trzy gole i miał 12 asyst. W Lokomotiwie zdobył cztery trofea: mistrzostwo Rosji 2017/18, Puchar Rosji 2018/19 i 2020/21 oraz Superpuchar Rosji 2019.