Coraz więcej wskazuje na to, że Bayern Monachium będzie skłonny zgodzić się na odejście Roberta Lewandowskiego do FC Barcelony. Stawiane są jednak warunki. Niemiecki dziennikarz Florian Plattenberg podaje, że Bawarczycy puszczą Polaka, jeśli uda im się sprowadzić Sasę Kalajdzicia i Sadio Mane. Teraz pojawiają się kwestie finansowe.
Hiszpańska "Marca" podaje, że Barcelona zdaje sobie już sprawę, iż Bayern nie wypuści Lewandowskiego za mniej niż 50 mln euro. Z kolei niemieckie media donosiły ostatnio, że pierwsza oficjalna oferta za Polaka ze strony Barcelony wyniosła 32 miliony euro oraz pięć milionów euro w ramach bonusów. A mistrzowie Niemiec mieli pierwotnie liczyć na 35-40 mln euro.
"Klub kataloński nie był przygotowany na wyciągnięcie takiej kwoty. Ich pomysł polegał na zapłaceniu maksymalnie 40 mln euro. Bayern nie ma zamiaru sprzedawać zawodnika za tę kwotę" - czytamy w artykule.
W Bawarii mają mówić, że nawet nie przystąpią do rozmów z hiszpańskim klubem, jeśli nie padnie propozycja na poziomie minimalnej oczekiwanej kwoty. A to zła wiadomość dla kapitana reprezentacji Polski, który miał dać jednoznaczny sygnał, że chce odejść z monachijskiej drużyny.
Do tego wszystkiego Barcelona musi pamiętać o spełnieniu zasad Finansowego Fair Play, co wiąże się z koniecznością sprzedania kilku zawodników. Prezes LaLiga, czyli Javier Tebas, także nie jest przekonany do powodzenia tego transferu. - Biorąc pod uwagę, ile Lewandowski chce zarabiać, i jakiej kwoty oczekuje za niego Bayernu, to nie widzę go w Barcelonie - mówił Tebas.
Lewandowski jest zawodnikiem Bayernu od lata 2014 roku, kiedy trafił do klubu na zasadzie wolnego transferu z Borussii Dortmund. Polak w 374 występach zdobył 344 bramki, co czyni go drugim najskuteczniejszym piłkarzem w historii zespołu. Więcej goli (525) strzelił jedynie legendarny Gerd Mueller. Z Bawarczykami kapitan polskiej kadry wywalczył do tej pory osiem mistrzostw Niemiec, trzy krajowe Puchary i pięć Superpucharów, a także Ligę Mistrzów, Klubowe Mistrzostwo Świata oraz Superpuchar UEFA.