Artur Boruc i kibice Legii Warszawa zapewne inaczej wyobrażali sobie pożegnanie zasłużonego bramkarza z klubem. 42-latek nie zagrał bowiem w ostatnim meczu minionego sezonu Ekstraklasy, a pożegnany został jedynie przez najzagorzalszych fanów stołecznego klubu i otrzymał od nich również pamiątkową szablę.
Powodem takiego obrotu spraw może być konflikt doświadczonego bramkarza z Legią Warszawa. Jak jakiś czas temu informowały meczyki.pl, Boruc nie zapłacił jeszcze 25 tysięcy złotych kary Komisji Ligi za swoje zachowanie w przegranym przez stołeczny klub starciu z Wartą Poznań 0:1. 42-latek zaatakował wówczas jednego z rywali, a później odepchnął także operatora kamery.
Boruc wyraził niezadowolenie z faktu otrzymania kary za pośrednictwem mediów społecznościowych, a jego zachowanie nie spodobało się działaczom Legii: - To jest konflikt wewnętrzny - może nie między trenerem a piłkarzem, ale piłkarzem a klubem. Ta kara wciąż "wisi" i jest polemika, kto ma ją zapłacić - opisał sytuację piłkarza dziennikarz Tomasz Włodarczyk.
Jak twierdzi natomiast Onet, Legia nie zamierza całkowicie odcinać się od zasłużonego zawodnika. Jednym z pomysłów miało być zaproponowanie mu roli skauta, lecz nie wiadomo, czy Boruc zdecyduje się tę funkcję pełnić. Jak dodaje portal, jego relacje ze zarządem nie są obecnie najlepsze.
Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Artur Boruc to jeden z najbardziej zasłużonych zawodników dla Legii w ostatnich latach. Polski bramkarz łącznie wystąpił bowiem w 129 spotkaniach dla ekipy z Warszawy, stając się przede wszystkim ulubieńcem trybun. W barwach Legii dwukrotnie sięgał on po mistrzostwo Polski.