Dwa kluby Premier League chcą wyrzucenia Evertonu z ligi

Władze angielskiej Premier League nie zauważyły żadnych przesłanek ku temu, aby podejrzewać Everton o złamanie zasad zrównoważonego rozwoju finansowego. Wątpliwości w tej sprawie zgłaszały Burnley i Leeds United.

Jest reakcja przedstawicieli Premier League na podejrzenia Burnley i Leeds United względem Evertonu. Oba kluby zwróciły się o dochodzenie, które ma odpowiedzieć na pytanie, czy Everton nie złamał zasad finansowego Fair Play. 

Zobacz wideo Borek: Lewandowski chyba dojrzał do tego, by zmienić otoczenie

Podejrzenia wobec Evertonu o naruszenie zasad zrównoważonego rozwoju finansowego

Stanowisko Premier League nie uległo jednak zmianie. Nie znaleziono bowiem dowodów na to, że oskarżany klub nie przestrzegał przepisów finansowych. Teraz władze ligi zaprosiły przedstawicieli Burnley i Leeds na spotkanie z dyrektorem naczelnym Richardem Mastersem. W jego trakcie mają być omówione wszystkie wątpliwości, które kluby zgłaszały wobec rywala. Na razie jednak żadna z organizacji nie potwierdziła uczestnictwa w spotkaniu. 

A to wszystko pokłosie tego, że Everton zanotował straty w wysokości 371,8 mln funtów w ciągu ostatnich trzech lat. Przepisy dopuszczają maksymalne straty w wysokości 105 milionów funtów w okresie trzech lat i chociaż zostały dostosowane, aby umożliwić klubom odpisanie strat poniesionych z powodu pandemii, skarżący twierdzą, że oczywiste straty Evertonu w erze koronawirusa są znacznie większe niż w przypadku innych klubów.

Jak przyznały ostatnio osoby zarządzające angielskim klubem, straty wywołane tylko pandemią wynoszą 170 milionów. Dla porównania Aston Villa oceniła ten ubytek na 56 milionów funtów, a Arsenal na 86 milionów funtów. „Straty w wysokości co najmniej 170 milionów funtów przypisuje się wpływowi na klub pandemii Covid-19, z czego 103 miliony funtów przypada na rok finansowy 2020/21" - napisała dyrektor generalna Evertonu, Denise Barrett-Baxendale w rocznym sprawozdaniu organizacji.

"Szeroko zakrojony wpływ Covid-19 na Everton – który, jak wykazała dalsza analiza rynku, może obejmować dodatkowe 50 milionów funtów – obejmuje utracone przychody, dodatkowe koszty z powodu surowych protokołów gry w czasie Covid-19 i znaczne skurczenie się rynku transferowego, co spowodowało niemożność wygenerowania takiego poziomu opłat transferowych, którego można było racjonalnie oczekiwać przed pandemią" - czytamy w uzasadnieniu.

Leeds i Burnley chciały, aby liga powołała niezależną komisję, która przeanalizuje zapisy Evertonu i podejmie decyzje o środkach dyscyplinarnych, jeśli zostaną one uznane za stosowne. Żaden klub nie skomentował tego listu publicznie. Wiadomo jednak, że obie organizacje w przypadku potwierdzenia podejrzeń zażądały nałożenia grzywny na Everton lub odebrania punktów. Ta druga opcja oznaczałaby spadek dla drużyny, która w ostatnim meczu zapewniła sobie ucieczkę ze strefy spadkowej. Leeds i Burnley w niedzielę walczą natomiast o utrzymanie. Jedna z tych ekip będzie musiała pożegnać się z Premier League. 

Przepisy finansowego Fair Play zostały wprowadzone przed rozpoczęciem sezonu 2011/2012. Zadaniem tego systemu było osłabienie inflacji z tytułu zarobków piłkarzy oraz namawianie klubów do tego, aby nie wydawały wielkich pieniędzy i nie przynosiły dużych strat. 7 kwietnia tego roku UEFA zmieniła zasady. Od czerwca kluby nie będą mogły wydawać na pensje, transfery i opłaty agentów więcej, niż 70% swoich przychodów. Będą też mogły zanotować maksymalną stratę 60 milionów euro w ciągu trzech lat. Dotychczas było to 30 milionów. Kontrole mają odbywać się co kwartał. UEFA zapowiada też, że będzie mniej tolerować opóźnione płatności wobec klubów piłkarskich, pracowników, instytucji państwowych i wobec samej Uefy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.