Chciały go wielkie kluby, teraz walczy, by nie spaść z II ligi. Koszmar Teodorczyka

Jeszcze pięć lat temu Łukasz Teodorczyk przebierał w ofertach czołowych klubów europejskich. Dziś 31-latek gra na zapleczu włoskiej ekstraklasy i walczy, aby nie spaść do III ligi. Co się stało z byłym królem strzelców ligi belgijskiej i czy czeka go powrót do Polski?

W ostatnim czasie kariera Teodorczyka to pasmo porażek. Polski napastnik ostatni raz do siatki trafił na początku marca w starciu z Ternaną (3:1), a w ostatnich trzech meczach nie wszedł na murawę choćby na minutę. Jego drużyna za chwilę może spaść z ligi. Vicenza, do której Teodorczyk trafił na początku 2022 r., gra w barażach o utrzymanie i jeśli przegra, trafi do Serie C. 

Zobacz wideo Vuković nie może narzekać na brak ofert. "Z odbieraniem telefonu nie mam problemu"

"Teo", "Teo, "Teo"

Jak doszło do tego, że napastnik, który swego czasu miał zastąpić Harry'ego Kane'a w Tottenhamie, i za którego kluby oferowały 20 mln euro, spadł niemal na dno?

Cofnijmy się do sierpnia 2016 r. Teodorczyk zostaje wypożyczony do Anderlechtu z Dynama Kijów.  Początkowo na Ukrainie Polak radził sobie całkiem nieźle. W 24 spotkaniach trafił do siatki 10 razy. Później pojawiła się kontuzja i piłkarz rzadko pojawiał się w podstawowej jedenastce. Stąd decyzja o wyjeździe.

Ale okazała się ona strzałem w dziesiątkę. Piłkarz stał się ważnym ogniwem "Fiołków", które w tym czasie walczyły o mistrzostwo kraju. Już w pierwszym meczu Teodorczyk trafił do siatki i zaliczył asystę, a koledzy i szkoleniowiec Anderlechtu nie mogli się nachwalić polskiego napastnika

— Długo nie zastanawiałem na tym, by go wystawić. Łukasz był zdrowy i gotowy do gry, więc dałem mu szansę. Chyba nie wyszło źle, prawda? — pytał retorycznie ówczesny szkoleniowiec Rene Weiler. 

Polski napastnik błyszczał formą, a kibice na trybunach śpiewali: "Teo!", "Teo!, "Teo!". Teodorczyk trafiał z meczu na mecz i szybko został obsypany ofertami z mocniejszych lig. Interesował się min m.in. Tottenham, Sevilla czy AC Milan. W szczytowym momencie Polak wyceniany był na 20 mln euro. Zwłaszcza pierwsza oferta była kusząca. Media belgijskie informowały, że napastnik miałby zastąpić Harry’ego Kane'a, który był kuszony przez Real

Włoski koszmar Teodorczyka

Sezon 2016/2017 napastnik skończył z 22 ligowymi trafieniami, koroną króla strzelców i trofeum za mistrzostwo. Belgijski klub wykupił Polaka z Dynama za 4,5 mln euro, ale potem jego forma zaczęła mocno przygasać. Kolejny sezon skończył sezon z 15 trafieniami, a jego wartość zaczęła spadać. 

Ostatecznie w 2018 roku Belgowie oddali Teodorczyka do Udinese za 3,5 mln euro. To wtedy zaczął się najgorszy okres w karierze piłkarza. Od początku gry we Włoszech napastnik zebrał łącznie 1055 minut gry i zdobył dwie bramki. Pojawiły się problemy zdrowotne piłkarza, które wykluczyły piłkarza na długi okres. 

Okazją na odbudowę miało być wypożyczenie do Charleroi - do Jupiler League, w której czuł się najlepiej. W październiku 2020 r. piłkarz dołączył do klubu, ale powrót okazał się niewypałem. Teodorczyk wystąpił w 17 meczach i tylko raz trafił do bramki. Wrócił do Italii, ale ani razu nie pojawił się w barwach Udinese. W grudniu rozwiązał kontrakt, a jego nazwisko jeszcze budziło zainteresowanie na rynku transferowym.

Vicenza ostatnią deską ratunku?

Zainteresowana miała być m.in. Jagiellonia, ale tę plotkę szybko zdementowano. Szansą dla Polaka miała być Vicenza. W momencie gdy Teodorczyk podpisywał umowę (do końca sezonu z opcją automatycznego przedłużenia w przypadku utrzymania), klub znajdował się w strefie spadkowej. I tkwi w niej do dziś, a Teo nie okazał się wybawieniem - w czternastu spotkaniach strzelił jednego gola.

Nie tylko jest nieskuteczny, ale i nie ma dobrej prasy. W marcu w trakcie meczu z Parmą zszedł już po 56. minutach, a wściekły Teodorczyk ściągnął z siebie koszulkę i udał się prosto do szatni. Fanon Vincenzy nie spodobało się jego zachowanie, ponieważ uważają, że klubowym barwom należy się więcej szacunku.

Jego przyszłość we włoskim klubie stoi pod znakiem zapytania. Vicenza walczy o utrzymanie w Serie B. Bój o ligowy byt rozpocznie w czwartek 12 maja meczem z Cosenzą. Rewanż na 20 maja. Jeżeli spadnie z ligi, Teodorczyk prawdopodobnie opuści Vicenzę. 

- Na ten moment za wcześnie, aby mówić na temat przyszłości Łukasza - mówi Sport.pl menedżer piłkarza Marcin Kubacki, podkreślając, że wszelkie decyzje o pozostaniu w Vicenzie zostaną podjęte po dwumeczu z Cosenzą.

- W przypadku utrzymania kontrakt jest automatycznie przedłużony, ale jeśli Vicenza spadnie, będziemy się zastanawiać - dodaje. W rozmowie z nami zaznacza, że piłkarz wciąż jest się w kręgu zainteresowań wielu klubów w tym również z Polski, ale nie chciał zdradzać szczegółów. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.