W ostatni poniedziałek poinformowano, że w wieku 29 lat niespodziewanie zmarł wychowanek Ajaksu Amsterdam Jody Lukoki. "Boleśnie przekonaliśmy się w poniedziałek, że to koniec kariery piłkarskiej, która rozpoczęła się tak obiecująco ponad dziesięć lat temu. Ajax życzy bliskim Jody'ego Lukokiego dużo siły w radzeniu sobie z tą stratą" - napisano w oficjalnym oświadczeniu klubu.
W holenderski mediach na jaw wyszły nowe informacje na temat okoliczności, w jakich doszło do śmierci byłego piłkarza Ajaksu Amsterdam. Okazuje się, że mogły się do niej przyczynić osoby trzecie. Z informacji uzyskanych przez dziennik "Algemeen Dagblad" wynika, że niedługo przed śmiercią piłkarz został dotkliwie pobity przez dwóch kuzynów i przyjaciela na imprezie rodzinnej.
Według holenderskich dziennikarzy Lukoki wrócił po całym zdarzeniu do domu i poczuł bardzo silny ból w głowie oraz kolanie (dochodził do siebie po zerwaniu więzadeł). Kongijczyk zdecydował się więc udać do szpitala. Lekarze zdiagnozowali poważną infekcję i niedotlenienie, przez co byli zmuszeni amputować mu nogę. Ten problem nie miał prawdopodobnie nic wspólnego z bójką, a uzależnieniem byłego piłkarza od gazu rozweselającego.
Po operacji Lukoki został wprowadzony w stan śpiączki, ale w poniedziałek nad ranem doszło do zatrzymania akcji serca. Holenderskie media informują, że policja wszczęła już postępowanie w sprawie śmierci Kongijczyka, które ma wyjaśnić m.in. okoliczności rzekomej awantury rodzinnej.
Jody Lukoki był wychowankiem Ajaksu Amsterdam, w którym przeszedł wszystkie szczeble drużyn młodzieżowych. W pierwszej drużynie rozegrał 35 spotkań, w których zdobył pięć bramek i zaliczył trzy asysty. Później występował głównie w klubach holenderskich takich jak Twente Enschede czy PEC Zwolle. Grał również w bułgarskim Łudogorcu Razgrad. Na koncie miał także trzy występy w barwach reprezentacji Demokratycznej Republiki Konga.