Osiem lat temu Nuri Sahin i Robert Lewandowski grali w jednej drużynie - Borussii Dortmund. Później jednak kariery obu tych zawodników potoczyły się zupełnie inaczej. Polak święci triumfy z Bayernem Monachium, a turecki piłkarz urodzony w Niemczech został jesienią minionego roku trenerem Antalyasporu.
Turecki pomocnik, nim został szkoleniowcem, grał w takich klubach jak Real Madryt, Liverpool, Werder, a potem dotarł do Antalyasporu, który rywalizuje na najwyższym szczeblu rozgrywek w Turcji. W nim zagrał w tym sezonie w ośmiu spotkaniach. 5 października zadebiutował w roli grającego trenera i od siedmiu miesięcy nie pojawił się na murawie.
Były klubowy kolega Lewandowskiego znakomicie odnalazł się w roli szkoleniowca i postanowił skupić się głównie na prowadzeniu swojej drużyny. Wyniki świadczą o tym, że wybrał świetnie. Pod jego wodzą Antalyaspor jest niepokonany od 23 stycznia br. To daje dokładnie 14 spotkań ze zdobyczą przynajmniej jednego punktu.
Taka seria dla klubu Sahina jest bardzo ważna, bo ten ostatnio drżał o to, czy uda mu się utrzymać w najlepszej tureckiej lidze. Teraz, na dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek, zespół plasuje się na ósmym miejscu z 55 punktami na koncie. Do czwartej pozycji, która gwarantuje możliwość gry w kwalifikacjach do Ligi Konferencji Europy, zespół traci sześć "oczek".
To niewątpliwie sukces, który być może spowoduje, że Nuri Sahin poszerzy możliwości rozwoju swojej trenerskiej kariery. Sam zapowiedział, że Antalyaspor z pewnością nie będzie jego ostatnim miejscem pracy, bowiem stawia sobie znacznie wyższe cele. W rozmowie z tureckimi mediami przyznał niedawno, że pewnego dnia chciałby poprowadzić BVB, aby mieć możliwość rywalizowania na wszystkich frontach.