Oburzające zachowanie kibiców Atletico. Uderzyli w ukraińskiego bramkarza Realu

- Ty grasz, a twój kraj płacze - skandowali kibice Atletico Madryt podczas derbowego starcia z Realem (1:0). Te skandaliczne słowa były skierowane do bramkarza gości Andrija Łunina, który pochodzi z Ukrainy.

Real Madryt zapewnił sobie mistrzostwo Hiszpanii już w poprzedniej kolejce, więc Carlo Ancelotti zdecydował się przeprowadzić kilka roszad w składzie na mecz derbowy z Atletico. Na boisku wyjątkowo nie pojawił się m.in. Thibaut Courtois, którego zastąpił rezerwowy bramkarz Andrij Łunin. Dla Ukraińca było to pierwsze ligowe spotkanie w tym sezonie, ale nie będzie go wspominał zbyt dobrze i to nie tylko przez wynik (0:1).

Zobacz wideo Kibice chcą pomnika dla Banasika. "Lepiej niech w Radomiu nie staje"

Kibice Atletico Madryt przesadzili. Haniebne okrzyki 

Po spotkaniu na Wanda Metropolitano najwięcej nie mówiło się o samym meczu, a o skandalicznym zachowaniu kibiców Atletico. Fani gospodarzy w trakcie spotkania uderzyli Andrija Łunina w najczulsze miejsce krytykując go za brak zaangażowania w wojnę w Ukrainie. W trakcie spotkania z trybun można było bowiem usłyszeć: "Ty grasz, a twój kraj płacze".

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

Nagranie, na którym słychać skandaliczne okrzyki kibiców Atletico obiegło media społecznościowe. Pojawiło się ono także w popularnym programie "El Dia Despues" na antenie Movistar+. Cała sytuacja była głównym tematem we wszystkich hiszpańskich mediach. Do tej pory żadna ze stron nie odniosła się do całej sytuacji. Czekano przede wszystkim na jakąkolwiek reakcję ze strony Atletico Madryt, ale zachowanie kibiców nie zostało w żaden sposób potępione.

Okrzyki wobec Łunina nie były jedynym występkiem kibiców Atletico Madryt w trakcie tego spotkania. Wanda Metropolitano w pewnym momencie musiała opuścić dwójka kibiców Realu Madryt - ojciec z synem, którzy zostali obrzuceni wyzwiskami przez fanów gospodarzy. Sytuacja stała się na tyle niebezpieczna, że ochrona była zmuszona do wyprowadzenia ich ze stadionu. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.