Atmosfera w otoczeniu klubu z Rio de Janeiro od kilku tygodni, delikatnie mówiąc, nie należy do najlepszych. Wszystko zaczęło się pod koniec ubiegłego sezonu, kiedy to Flamengo przegrało dwa kluczowe mecze w Superpucharze Brazylii i finale mistrzostw stanowych. Na początku nowych rozgrywek sytuacja w ogóle się nie zmieniła.
Bilans Flamengo w pierwszych pięciu kolejkach brazylijskiej Serie A jest bardzo słaby. Jak dotąd drużyna prowadzona przez Paulo Sousę wygrała tylko jeden mecz - 3:1 z FC Sao Paulo. Poza tym zespół zremisował 1:1 z Atlético Goianiense i 0:0 z Palmeiras, a także przegrał 0:1 z Athletico Paranaense i 0:1 z Botafogo.
Ostatnia z tych porażek była szczególnie dotkliwa, bowiem Botafogo jest lokalnym rywalem Flamengo. Gola na wagę trzech punktów dla gości w 51. minucie strzelił Erison. Wskutek tego już po pięciu kolejkach zespół Paulo Sousy traci do liderów tabeli - ekip América FC i Corinthians cztery punkty.
W mediach społecznościowych pojawiło się kilka nagrań z meczu przeciwko Botafogo. Wiele z nich przedstawiało byłego selekcjonera reprezentacji Polski, który co prawda ma pełne poparcie ze strony zarządu klubu, ale z drugiej w jego ruchach widać coraz więcej nerwów. Doskonale widać to było już na początku niedzielnego starcia - Portugalczyk żywiołowo reagował na postawę swoich graczy.
Kolejne dni mogą być dla Sousy jeszcze bardziej nerwowe. Jeżeli w najbliższą środę Flamengo odpadnie z 1/16 Pucharu Brazylii po starciu z trzecioligowym AE Altos, pozycja Portugalczyka stanie się jeszcze bardziej krucha. Mecz ten będzie rewanżem. 1 maja Flamengo w pierwszym spotkaniu wygrało zaledwie 2:1.