Chociaż od kilku miesięcy media rozpisują się na temat transferowych opcji Erlinga Haalanda, to wciąż nie wiadomo, na co zdecyduje się norweski napastnik. Wiadomo natomiast, że dobrze prześwietlić postanowiły go władze FC Barcelony.
Kataloński klub ma być w posiadaniu dziesiątek raportów dotyczących snajpera BVB. Te zawierają informacje na jego temat od początków kariery, kiedy był jeszcze młodzieńcem i grał w Bryne FK, ale także po przeprowadzce do Molde. Głównie przedstawiane przez członków działu skautingu, którzy nie pracują już dla Barcy.
Przedstawiciele Barcelony, jak twierdzi hiszpański "Sport" przyznali, że monitorowanie piłkarza było wyczerpujące i bardzo dokładne. Z pozyskanych informacji jasno wynika, że Haaland od najmłodszych lat miał talent do strzelania bramek. W artykule czytamy, że w to nikt nie wątpił. Problem w tym, że z dokumentacji wynika, że styl gry 21-latka nie pasuje do hiszpańskiej drużyny. Głównie chodzi o to, że dotąd funkcję środkowego napastnika pełnili w niej zawodnicy o profilu dalekim od charakterystyki Norwega.
A to nie jest jedyny problem w przypadku rozważania jego ściągnięcia do Barcelony. We wspomnianych raportach pojawiły się bowiem także negatywne oceny, dotyczące pozaboiskowego stylu życia zawodnika.
"Haaland lubi nocne życie i imprezy. Ostatnio wyszło na jaw kilka wybryków Norwega, który w ciągu minionego roku nie był wzorem profesjonalisty. Oczywiście brano pod uwagę jego młodość, ale ciągłe kontuzje mięśniowe, jakich doznawał w poprzednich miesiącach, nie przyczyniły się do stworzenia wizerunku, który skłaniałby Barcelonę do dokonania tak wielkiej inwestycji, jaką byłoby podpisanie z nim kontraktu" - piszą dziennikarze "Sportu".
Erling Haaland jest ważnym piłkarzem Borussi Dortmund. W tym sezonie na boiskach Bundesligi zagrał dla tego klubu 22 mecze, w których strzelił 21 goli i zaliczył 8 asyst.