Lech Poznań stracił szansę na zdobycie pierwszego trofeum w tym sezonie. W poniedziałkowe popołudnie w finale Pucharu Polski drużyna Macieja Skorży przegrała 1:3 na Stadionie Narodowym z Rakowem Częstochowa. Co prawda zespół z Poznania miał przewagę, jednak podopieczni Marka Papszuna wykazali się znacznie lepszą skutecznością.
Jeszcze przed meczem Maciej Skorża zaskoczył kilkoma wyborami personalnymi. Wątpliwości wywołał przede wszystkim brak Tomasza Kędziory i Joao Amarala w wyjściowej jedenastce. Obaj znaleźli się zaledwie na ławce rezerwowych. Portugalczyk wszedł na boisko zaraz na początku drugiej połowy, natomiast reprezentant Polski nie pojawił się na murawie.
Fakt pozostawienia na ławce dwóch ważnych graczy spotkał się z krytyką ze strony Tomasza Hajty. - Przede wszystkim pochyliłbym się nad drużyną, która przegrała. Myślę, że Maciej Skorża nie do końca trafił nie tylko ze składem, ale i ze swoim pomysłem na ten mecz. Kilka decyzji było dla mnie niezrozumiałych - powiedział na antenie "Polsatu Sport".
Następnie Hajto wytknął kolejne błędy trenerowi Lecha Poznań. - Wiedząc, z której strony i jak będzie atakował Raków, podjął dzisiaj kilka dziwnych decyzji. Wystawił bardziej ofensywnego Pereirę, zamiast postawić na Kędziorę, wyszedł pierwszy raz w sezonie dwoma napastnikami, czego Lech nigdy nie robił - skomentował.
Hajto stwierdził, że winę za porażkę ponosi właśnie Maciej Skorża. - Na koniec swoimi zmianami, które robił, doprowadził do tego, że na prawej obronie wylądował Skóraś. Dla mnie to jest co najmniej niezrozumiałe. Wydaje mi się, że sam sobie jest winien tej porażki, bo każdy wie, jak gra Raków. W finale trzeba przede wszystkim zabezpieczać tyły, a nie myśleć tylko o ofensywie. Jest kilka błędów, przy których ewidentnie Skorża może mieć pretensje sam do siebie - podsumował.