W poniedziałek Stadionie Narodowym w Warszawie rozgrywany był finał Pucharu Polski. Mierzą się w nim Raków Częstochowa i Lech Poznań. Na spotkanie chcieli wybrali się sympatyzujący z finalistami fani Lechii i Arki, ale po drodze między chuliganami tych zespołów doszło do awantury. Interweniować musiała policja.
Fani Lechii mają "zgodę" z kibicami Rakowa. Sympatycy Arki natomiast z kibicami Lecha Poznań. Dlatego też w poniedziałkowy poranek obie grupy ruszyły w drogę do Warszawy, by obejrzeć mecz z trybun. Około godziny 9 na autostradzie A1 na wysokości miejscowości Ulkowy (powiat gdański, gmina Pszczółki), 11 km za bramkami autostrady w stronę Torunia, chuligani Lechii wtargnęli na drogę i zablokowali samochody, którymi poruszali się fani Arki Gdynia.
Do brutalnego starcia chuliganów jednak finalnie nie doszło. Wszystko dzięki szybkiej interwencji policji. Przejazd fanów z Pomorza był zabezpieczany przez oddział Prewencji Policji w Gdańsku. Policjanci mieli na miejscu pełne ręce roboty.
- Mundurowi, którzy zabezpieczali przejazd kibiców z trójmiasta do Warszawy, zabezpieczyli miejsce zdarzenia i wylegitymowali ponad 90 osób. Po godzinie ruch na autostradzie został przywrócony na obu pasach - przekazał w rozmowie z "Faktem" kom. Michał Sienkiewicz z KWP w Gdańsku.