Początek spotkania świetnie rozpoczął się dla gospodarzy. W 17. minucie sędzia podyktował rzut karny, a na gola zamienił go Xherdan Shaqiri. Chicago Fire prowadziło, ale w drugiej części meczu Gerhard Struber zdecydował się na zmiany i to one w dużej mierze zmieniły spotkanie.
W 46. minucie za Omira Fernandeza na boisku pojawił się Klimala i już po trzydziestu minutach gry zmienił wynik spotkania. Prawą stroną przedarł się Luquinhas, który perfekcyjnie dograł w pole karne a tam niepilnowany Klimala płaskim strzałem trafił do bramki.
Gospodarze kończyli ten mecz w dziewiątkę, bowiem w 80. minucie boisko opuścił Jhon Duran, a trzy minuty później drugą żółtą kartkę obejrzał Rafael Czichos. Dopiero w doliczonym czasie gry goście ustalili wynik meczu. Sędzia podyktował nowojorczykom rzut karny i Klimala po raz drugi pokonał stojącego w bramce Słoninę, dając NY Red Bulls trzecie zwycięstwo z rzędu.
Klimalę podczas swojego tournee po Stanach Zjednoczonych odwiedził Czesław Michniewicz. 23-letni napastnik ma realną szansę na powołanie do kadry, ale jest jeden warunek. - Musi zacząć strzelać gole, bo się ostatnio zablokował - mówił w rozmowie ze sport.pl selekcjoner.
Klimala, który przeniósł się do Nowego Jorku rok temu, w poprzednim sezonie MLS strzelił dla nowej drużyny osiem goli w 29 meczach. Do tego dołożył też sześć asyst. Obecny sezon ruszył w marcu. Klimala w siedmiu meczach ma jednego gola i jedną asystę, ale przynajmniej gra regularnie i od pierwszych minut, czego nie można było o nim powiedzieć, gdy trenował w Szkocji.