Sobotnie spotkanie w Lubinie miało dwa różne oblicza. W pierwszej połowie wydarzenia boiskowe kontrolowała drużyna gości, która mocno naciskała na obronę Zagłębia. Doprowadziło to do tego, że już w 7. minucie spotkania piłkę do własnej bramki skierował Aleks Ławniczak i wpędził swoją drużynę w spore kłopoty.
Pomimo prowadzenia Lechia nie osiadła na laurach i w dalszym ciągu próbowała sforsować bramkę strzeżoną przez Kacpra Bieszczada. Z kolei lubinianie nie potrafili w żaden sposób odpowiedzieć na śmiałe poczynania gości i już w 33. minucie stracili kolejną bramkę. Tym razem trafienie zaliczył Flavio Paixao, dla którego było to już 101 trafienie na ekstraklasowych boiskach.
Wydawało się już, że mecz zakończy się łatwym zwycięstwem drużyny z Gdańska, ale w drugiej połowie sytuacja na boisku zmieniła się diametralnie. Niespodziewanie do głosu doszli gospodarze, którzy całkowicie zdominowali Lechię. Udało im się stworzyć kilka groźnych sytuacji zakończonych strzałami Patryka Szysza, ale żaden z nich nie znalazł drogi do bramki.
Udało się to dopiero w 68. minucie. Szysz dobrze przyjął sobie piłkę w polu karnym i oddał fantastyczny strzał z woleja. Kuciak nie miał najmniejszych szans na obronę, więc Lubinianie mogli się cieszyć z bramki kontaktowej. To jednak nie było wystarczające, więc piłkarze Zagłębia rzucili się do dalszych ataków i to się opłaciło. W 82. minucie bramkę na wagę remisu zdobył Filip Starzyński i zapewnił w ten sposób swojej drużynie niezwykle ważny punkt.
Dzięki sobotniemu remisowi Zagłębie Lubin zapewniło sobie pozostanie poza strefą spadkową przynajmniej do niedzieli. Drużyna Piotra Stokowca zajmuje w tej chwili 15. miejsce w tabeli z przewagą trzech punktów nad Wisłą Kraków, która swoje spotkanie rozegra właśnie dopiero w niedzielę.