Szymon Marciniak nie był głównym aktorem środowego półfinału Ligi Mistrzów Liverpool - Villarreal (2:0). W przypadku arbitrów to jednak bardzo dobra wiadomość. Polscy sędziowie byli tego wieczoru na Anfield praktycznie bezbłędni i w pełni kontrolowali to, co dzieje się na boisku. Słusznie nie uznali dwóch goli dla Liverpoolu z powodu ewidentnych spalonych, a Marciniak prawidłowo pokazał w tym spotkaniu trzy żółte kartki.
Michał Listkiewicz, były prezes PZPN, a także były sędzia międzynarodowy, jest pod wrażeniem pracy Szymona Marciniaka w środowym spotkaniu. - Środowy mecz był posędziowany rewelacyjnie, na najwyższym poziomie. Jestem pełen uznania dla całego zespołu. To był naprawdę koncert sędziowania - powiedział w rozmowie z Onetem.
Jak podkreślił, Szymon Marciniak ma niewielkie szanse na poprowadzenie finału tegorocznej Ligi Mistrzów. - To jest pewna filozofia w obsadach sędziowskich w UEFA. Rzeczywiście, sędziowie półfinałów nie są przewidziani na finał, bo to jest z góry rozpisywane wcześniej. Może nie po nazwiskach, ale po narodowościach. Przeczuwam, że Włosi dostaną finał. Nie grają drużyny włoskie, a to jest elita sędziowska - dodał Listkiewicz, który także podkreślił, że "jak najbardziej realny" jest scenariusz, w którym polski sędzia poprowadzi finał Ligi Europy lub Ligi Konferencji Europy.
Szymon Marciniak nie będzie miał zbyt wiele czasu na odpoczynek. Już w piątek będzie sędzią VAR podczas meczu Warty Poznań z Piastem Gliwice. Z kolei w poniedziałek, na Stadionie Narodowym, będzie głównym sędzią podczas finału Pucharu Polski, w którym Raków Częstochowa zmierzy się z Lechem Poznań.