Mino Raiola w ostatnim czasie zmagał się z chorobą płuc. 12 stycznia w mediach pojawiły się doniesienia o jego coraz gorszym stanie zdrowia. Włoch trafił on do szpitala San Raffaele w Mediolanie, gdzie był operowany. Włoska agencja prasowa "ANSA" twierdziła jednak, że zabiegi były zaplanowane długo wcześniej i stanowiły część ustalonego cyklu.
W czwartek o śmierci Raioli poinformował włoski dziennikarz Tancredi Palmeri. Niektóre źródła twierdziły jednak, że agent piłkarski żyje, lecz jest w krytycznym stanie. Informacje te potwierdzili lekarze z mediolańskiego szpitala San Raffaele, których słowa zacytował Fabrizio Romano.
Kilka chwil później o swoim stanie zdrowia poinformował sam zainteresowany. Mino Raiola zamieścił za pośrednictwem mediów społecznościowych wpis, w którym potwierdził, że żyje, a wcześniejsze doniesienia są nieprawdziwe: - Aktualny stan zdrowia dla tych, którzy się zastanawiają: wkurzony, uśmiercili mnie drugi raz w ciągu 4 miesięcy - przekazał.
Wpis Tancrediego Palmeriego skomentował Cesc Fabregas, który w ostrych słowach odniósł się do faktu, że włoski dziennikarz podał dalej fałszywe informacje. - Pamiętaj, że ten człowiek ma rodzinę. Znam jego syna od lat. Te informacje są fałszywe. Miej trochę szacunku. Nie wszystko jest dozwolone - napisał na Twitterze hiszpański piłkarz.
Tancredi Palmeri już przekazał, że informacje o śmierci Raioli były fałszywe i podawały je wszystkie włoskie media. Dodał także, że to nie on był źródłem tych informacji i całego zamieszania, które wokół nich powstało. Jak także podkreślił, zawiesza swoją działalność na Twitterze na tydzień.
54-letni Raiola to agent wielu znanych piłkarzy, w tym Zlatana Ibrahimovicia, Paula Pogby czy Erlinga Haalanda. Włoch słynie ze swojej skuteczności w działaniach, przez co reprezentuje interesy wielu piłkarzy. Jednym z jego głośnych ostatnich transferów było przejście Gianluigiego Donnarummy z AC Milan do PSG. Wśród współpracujących z nim graczy znajdują się jeszcze tacy piłkarze jak: Matthijs de Ligt, Marco Verratti, Stefan De Vrij, Hirving Lozano, Moise Kean, Alessio Romagnoli czy Ryan Gravenberch.