Rosjanie chcą wypisać się z UEFA. I już mają plan. "Wygramy wszystko"

Bartłomiej Kubiak
- Puchary, superpuchary, mistrzostwa. Wygramy tam wszystko - śmieje się Daniił Kulikow, pomocnik Lokomotiwu Moskwa. Tam, czyli w Azji, bo w rosyjskich mediach zaczyna przeważać narracja, że ich futbol powinien wypisać się ze struktur UEFA i dołączyć do Azjatyckiej Konfederacji Piłkarskiej.

- Nasza drużyna narodowa i kluby nie przeniosą się do Azji - mówił miesiąc temu Maksym Mitrofanow, dyrektor do spraw rozwoju rosyjskiego związku piłkarskiego. Tylko że to wcale nie jest przesądzone. Tak przynajmniej twierdzą rosyjskie media, gdzie zaczyna dominować narracja, że przenosiny do Azjatyckiej Konfederacji Piłkarskiej mogą być jedynym wyjściem, bo powrót Rosji do europejskiego systemu piłkarskiego w najbliższych latach będzie trudny, a może nawet niemożliwy.

Zobacz wideo Drugie dno w zatrudnieniu Lewandowskiego? "Nikt się z tym nie kryje"

Rosyjska piłka - po napaści Władimira Putina na Ukrainę, o czym rzecz jasna tamtejsze media nie raczą wspominać - utknęła w martwym punkcie. Co prawda nie wydalono jej ze struktur UEFA i FIFA, ale zawieszono na czas nieokreślony. Rosja i jej kluby piłkarskie nie mogą występować we wszystkich międzynarodowych rozgrywkach. Skorzystała z tego reprezentacja Polski, która głośno protestowała, że nie zagra z Rosją w marcowym barażu o mundial.

"Tam będzie można wygrać wszystko"

Rosji na mundialu w Katarze zabraknie - to już pewne. Ale to nie jest jedyny problem tamtejszej piłki, bo rosyjskie media przypominają, że kluby też mogą zapomnieć o występach w Lidze Mistrzów, Lidze Europy, Lidze Konferencji. A reprezentacja o grze w kolejnej edycji Ligi Narodów, która startuje już w czerwcu. A być może nawet o przyszłorocznych kwalifikacjach do Euro 2024, bo gospodarz turnieju, czyli Niemcy też będą przeciwne, by Rosja zagrała w tej imprezie.

- Lepsze to niż nic - mówi Daniił Kulikow, pomocnik Lokomotiwu Moskwa, który pytany jest o to, czy wyobraża sobie występy w Azjatyckiej Lidze Mistrzów. - Puchary, superpuchary, mistrzostwa. Wygramy tam wszystko - śmieje się Kulikow, ale nie potrafi wskazać żadnego azjatyckiego klubu. - Znam tylko ten chiński, w którym grał Hulk [Shanghai SIPG], ale teraz z głowy nie wymienię jego nazwy - dodaje.

Australii też się tak wydawało

- Nie sądzę, aby przejście do Azjatyckiej Konfederacji Piłkarskiej przyniosło wielkie korzyści rosyjskiemu futbolowi. Ale jeśli komuś wydaje się, że Rosja wygra tam wszystko, co jest do wygrania, to jest w błędzie - mówi były selekcjoner Uzbekistanu Vadim Abramov. I jako przykład wskazuje Australię, która w 2006 roku przeniosła się do Azji z Oceanii. - Jej też wydawało się, że będzie wszystko wygrywać, a tak nie było - dodaje.

Abramov tłumaczy, że faworyci na azjatyckim lądzie - m.in. właśnie Australia, ale też Iran, Japonia czy Korea Południowa - muszą się sporo napracować, by wygrywać mecze. - Przede wszystkim bardzo trudno jest przystosować się do warunków pogodowych, jakie panują w Azji. W Arabii Saudyjskiej czy Zjednoczonych Emiratach Arabskich jest duszno nawet o 22. Nawet jeśli mecz rozpocznie się o tej porze, wciąż jest gorąco. W Tajlandii czy Malezji z kolei problemem jest nie tylko wysoka temperatura, ale też wilgotność powietrza. Do tego dochodzą uciążliwe loty, bo odległości między azjatyckimi krajami też są bardzo duże - wskazuje.

"Nie będzie totalnej wrogości"

Mimo wszystko Abramov uważa, że Rosja powinna rozważyć ten krok, czyli pomyśleć o wypisaniu się z UEFA i zmianie federacji. - Jeśli ma wybór pomiędzy występami w Azji a całkowitą izolacją, to oczywiście lepiej grać. Nikt nie powinien cierpieć, nie mogąc wykonywać swojego zawodu - twierdzi Abramov.

Zmiana federacji piłkarskiej to teraz w Rosji przede wszystkim temat medialnej dyskusji. Do żadnych konkretów jeszcze nie doszło, a rosyjskie media same zauważają, że w Azji też są kraje, które mogą sprzeciwiać się występom ich drużyn piłkarskich. Że na pewno to będzie Japonia i prawie na pewno Australia oraz Korea Południowa.

"Na ten moment możemy liczyć na wsparcie Iranu, Syrii i prawdopodobnie Chin, Kataru oraz byłych republik radzieckich. Ale nie ma totalnej wrogości, jak w przypadku Europy, a o dołączeniu do struktur decyduje większość głosów, więc może warto spróbować" - czytamy na match.tv.

Rosyjskie media są przekonane, że przy zmianie federacji piłkarskiej presja ze strony FIFA, innych organizacji i krajów na pewno się pojawi. Ale że z drugiej strony działacze z Azji są znacznie bardziej odważni i niezależni niż europejscy. Nie będą bali się podjąć wszelkiego ryzyka i przyjąć krytyki za włączenie Rosji do swoich struktur.

"Coś na pewno musimy z tym zrobić, bo jak nie zrobimy, to nawet nie tyle będziemy stać w miejscu, ile po prostu zaczniemy się cofać" - czytamy na sports.ru, które zauważa, że Rosja w porównaniu do grudniowego rankingu FIFA spadła z 34. na 36. miejsce.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.