Czerczesow w końcu skomentował kary dla Rosjan. "Bardzo nieprzyjemny moment"

Były trener Legii Warszawa, a obecnie trener Ferencvarosu Stanisław Czerczesow zabrał głos w sprawie sankcji, jakie nałożono na rosyjskie kluby i reprezentację. Jego zdaniem jest to "bardzo nieprzyjemny moment", ale jednocześnie powiedział, że "nie ma wpływu na sytuację".

W wyniku inwazji Rosji na Ukrainę FIFA i UEFA początkowo nie podejmowały zbyt daleko idących decyzji, jeśli chodzi o zawieszenie tamtejszej reprezentacji i klubów. Po naporze wielu federacji ostatecznie do tego doszło, wskutek czego rosyjskie drużyny i kadra narodowa nie mogą występować w rozgrywkach organizowanych pod egidą obu organizacji.

Zobacz wideo Arabia Saudyjska w teorii najłatwiejszym rywalem Polaków. Ale wcale nie będzie łatwym

Trudne losy Czerczesowa na Węgrzech

W międzyczasie gorąco zrobiło się wokół Stanisława Czerczesowa, któremu wypominano bliską znajomość z Władimirem Putinem. Na temat trenera Ferencvarosu wypowiedziała się między innymi ukraińska ambasador na Węgrzech Liubow Nepop, która apelowała nawet o zwolnienie byłego menedżera Legii Warszawa.

Ostatecznie władze klubu z Budapesztu nie podjęły takiej decyzji. Sam Czerczesow z kolei otwarcie mówi o tym, że zarówno klub, jak i jego kibice stoją po jego stronie. - Obecna sytuacja geopolityczna nas nie rozprasza, wykonujemy swoją pracę. Jestem tu dla sportu. Klub wspiera nasz sztab trenerski. Zapowiedział już, że nie zajmuje się sprawami politycznymi. Fani też mnie wspierają - ocenił.

Czerczesow odcina się od tematu

Generalnie Czerczesow unikał tematu wojny. - Ze względu na sytuację na świecie przeprowadzono na Węgrzech ankietę dotyczącą mojej przyszłości. Aż 93 procent lokalnych fanów jest za mną: wspiera moją pracę i sprzeciwia się wszelkim politycznym decyzjom personalnym. To bardzo cenne. Generalnie sytuacja jest jasna, nie chcę o tym dużo mówić. Gramy w piłkę nożną i postaramy się zrobić wszystko, aby Ferencvaros odniósł sukces - dodał w wywiadzie dla portalu championat.com.

Teraz jednak 58-latek odniósł się do wykluczenia rosyjskich klubów i reprezentacji z międzynarodowych rozgrywek. - Nie mam wpływu na sytuację. Oczywiście jest to bardzo nieprzyjemny moment, ale trzeba wziąć to za pewnik. Są ludzie, którzy zajmują się kwestiami prawnymi, oni są za to odpowiedzialni. Piłkarze i trenerzy powinni wyjść na boisko, a liderzy powinni bronić praw reprezentacji w różnych instancjach - powiedział były selekcjoner "Sbornej".

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.