Niebywały mecz w Rotterdamie. Szósty gol w 95. minucie. Awantura na boisku

Trzecie w tym sezonie Ligi Konferencji Europy spotkanie pomiędzy Feyenoordem Rotterdam a Slavią Praga zakończyło się remisem 3:3. Pierwszy ćwierćfinałowy mecz zapewnił kibicom mnóstwo emocji, ale także kontrowersji, które pod koniec pierwszej połowy wyniknęły z decyzji arbitrów.

Feyenoord i Slavia spotkały się ze sobą w obecnej edycji Ligi Konferencji Europy już po raz trzeci. W fazie grupowej najpierw drużyna z Rotterdamu wygrała u siebie 2:1, natomiast w stolicy Czech padł remis 2:2. Oba te mecze łączył jeden fakt - sporych emocji i licznych kar od sędziego. W pierwszym spotkaniu arbiter pokazał siedem żółtych kartek, zaś w drugim aż 10 żółtych i jedną czerwoną.

Zobacz wideo Smuda podsunął pomysł Peszcze. A ten już działa. Zebrał kapitalną ekipę

Paulo Sousa Szybko poszło. Media donoszą, że Flamengo znalazło następcę Paulo Sousy

Zamieszanie i pretensje graczy Feyenoordu

Można było się spodziewać, że w ćwierćfinale sytuacja będzie wyglądać podobnie. Mecz rozpoczął się jednak od emocji czysto piłkarskich. W 10. minucie Luis Sinisterra popisał się bardzo ładnym rajdem i wyprowadził Feyenoord na prowadzenie. Do wyrównania doszło w 41. minucie, kiedy to z ostrego kąta drogę do siatki znalazł Peter Olayinka.

Gol strzelony przez Nigeryjczyka wywołał mnóstwo kontrowersji. Nie dość, że sam strzelec gola najprawdopodobniej był na pozycji spalonej, to w dodatku po jego uderzeniu w akcji brał udział Yira Sor, który również "spalił". Sędziowie nie mieli do dyspozycji systemu VAR, przez co nie mogli dokonać analizy tej sytuacji.

Zaliczenie bramki sprawiło, że piłkarze Feyenoordu byli niezwykle sfrustrowani. Do końca pierwszej połowy przy okazji praktycznie każdej akcji domagali się od sędziego odgwizdania rzutu wolnego, a dwukrotnie również rzutu karnego. Już po gwizdku kończącym pierwszą część wywiązała się szarpanina. Powtórzył się więc scenariusz z meczów grupowych - tuż przed zejściem do szatni sędzia pokazał trzy żółte kartki.

Zwroty akcji i gol na 3:3 w ostatnich sekundach

Napięta atmosfera panowała również w drugiej połowie, ale nie brakowało również emocji związanych z czysto sportową rywalizacją. W 67. minucie Slavia Praga wyszła na prowadzenie za sprawą trafienia Yiry Sora, natomiast siedem minut później do wyrównania doprowadził Marcos Senesi.

Napędzeni dopingiem własnych fanów piłkarze Feyenoordu szli za ciosem i w 86. minucie dało to oczekiwany efekt. Po sprytnym uderzeniu z rzutu wolnego gola na 3:2 strzelił Orkun Kokcu. Gdy wydawało się, że holenderski zespół wygra to spotkanie, w piątej minucie doliczonego czasu gry bramkę na 3:3 strzelił Ibrahim Traore.

Sebastian Szymański Piekarski reaguje po fali wyzwisk w stronę Szymańskiego. "Nie szczujcie"

Feyenoord i Slavia potwierdzili tym samym, że mecze z ich udziałem w tym sezonie są niezwykle elektryzujące. Turecki arbiter Halil Umut Meler pokazał łącznie osiem żółtych kartek. Wszystko to sprawia, że rewanż zapowiada się bardzo ciekawie. Dojdzie do niego już w przyszły czwartek 14 kwietnia o godzinie 21:00 w Pradze. 

Więcej o: