Serge Gnabry rozgrywa bardzo dobry sezon, ale w ostatnich tygodniach jego pozycja w drużynie Bayernu Monachium nieco osłabła. Trener Julian Nagelsmann coraz częściej sadza 26-letniego skrzydłowego na ławce i to pomimo tego, że ten ma znakomite statystyki. Jak do tej pory zaliczył 14 trafień i 10 asyst w 37 meczach.
Nie wiadomo więc, jakie są dokładne przyczyny takich decyzji trenera, ale niemieckie media mają na ten temat swoją teorię. Z doniesień dziennikarzy wynika, że wpływ na to, mogą mieć dość burzliwe negocjacje kontraktowe, które ciągną się już od dłuższego czasu.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Umowa Gnabry'ego z Bayernem Monachium wygasa z końcem czerwca 2023 roku. 26-latek jest zainteresowany jej przedłużeniem, ale jak udało się ustalić dziennikowi "Bild", żąda ogromnej podwyżki. Na mocy obecnego kontraktu reprezentant Niemiec zarabia 10 milionów euro rocznie, ale jest to dla niego zdecydowanie za mało. Według Christiana Falka skrzydłowy oczekuje zarobków co najmniej na takim samym poziomie jak Kingsley Coman czy Leroy Sane, czyli ok. 18-20 mln euro.
Dla władz Bayernu taka kwota jest nie do przyjęcia, więc podtrzymują swoją dotychczasową propozycję podwyżki do 15 mln euro. Gnabry nie zamierza się jednak na to zgadzać i na poważnie bierze pod uwagę odejście z klubu w przypadku braku porozumienia. Na brak zainteresowania nie może narzekać, ponieważ z medialnych doniesień wynika, że interesują się nim takie kluby jak Liverpool, Juventus czy przede wszystkim Real Madryt. To właśnie na przenosiny na Santiago Bernabeu ma go namawiać David Alaba.