Reprezentacja Polski w końcu pokazała charakter i pokonała Szwecję 2:0 w finale baraży o awans na mistrzostwa świata w Katarze. Dzięki temu Polacy zagrają na mundialu po raz dziewiąty w historii. Jest to wielki sukces naszej kadry, zważywszy na trudne okoliczności, w jakich musiała funkcjonować przez ostatni rok.
Całe zamieszanie w reprezentacji Polski rozpoczęło się w styczniu 2021 roku, kiedy to Zbigniew Boniek zupełnie niespodziewanie postanowił zwolnić Jerzego Brzęczka. Na zaledwie pięć miesięcy przed rozpoczęciem Euro 2020 posadę selekcjonera objął Paulo Sousa.
Teraz Jerzy Brzęczek postanowił opowiedzieć o tamtych wydarzeniach w rozmowie z portalem newonce.sport. 51-letni szkoleniowiec przyznał szczerze, że ma żal do Zbigniewa Bońka o tamtą decyzję. - Jasne, że byłem rozczarowany i ciągle w jakiś sposób jestem. Wiem, że mielibyśmy przed mistrzostwami dwa tygodnie przygotowań. Mieliśmy już przygotowane różne analizy, co można by wtedy zrobić. Jeśli nie mam stylu i jestem słaby, to nie ma możliwości wygrać 50 procent spotkań - stwierdził były selekcjoner.
Jak wiadomo Paulo Sousa z wyzwaniem, jakim było Euro 2020, zupełnie sobie nie poradził. Natomiast Brzęczek jest przekonany, że gdyby dano mu poprowadzić kadrę na turnieju, to osiągnąłby zdecydowanie lepszy wynik. - Za mojej kadencji były wyniki, ale zawsze wracano do stylu. Twierdzono później, że za trenera Sousy był styl. Ale jeśli jest styl, w którymś momencie trzeba dzięki niemu wygrywać. Myślę, że na Euro zrobilibyśmy dobry wynik - przyznał 51-latek.
Jerzy Brzęczek po zwolnieniu z reprezentacji Polski miał ponad roczną przerwę od pracy. Dopiero w lutym tego roku został nowym trenerem Wisły Kraków. Jednak jak do tej pory nie idzie mu tam najlepiej. Były selekcjoner poprowadził nową drużynę w siedmiu spotkaniach, z których nie wygrał ani jednego.