Maciej Rybus, w przeciwieństwie do Grzegorza Krychowiaka, nie zdecydował się na opuszczenie ligi rosyjskiej w obliczu agresji tego kraju na Ukrainę. Chociaż za naszą wschodnią granicą od ponad miesiąca trwa wojna, to w Rosji rozgrywki ligowe nie zostały wstrzymane.
W sobotę Rybus pojawił się na boisku na 16 minut w derbach Moskwy. Jego Lokomotiw pokonał w prestiżowym meczu Spartaka 1:0. Reprezentant Polski wszedł na boisko w 74. minucie, zmieniając Naira Tiknizyana.
Chociaż Rybus na boisku nie zdążył na boisku pokazać nic wielkiego, to i tak zaistniał w rosyjskich mediach. Wszystko przez to, co wydarzyło się po spotkaniu w rozmowach z dziennikarzami.
Znany w Rosji dziennikarz - Andriej Pankow - pogratulował Rybusowi awansu reprezentacji Polski na mistrzostwa świata i miał do naszego zawodnika nietypową prośbę. Pankow poprosił Rybusa, by ten pozdrowił rosyjskich kibiców i wsparł ich dobrym słowem w trudnym czasie.
Rybus odmówił jednak i poprosił o to, by zadawano mu pytania odnośnie meczu ze Spartakiem. To nie spodobało się rosyjskiemu portalowi Euro-football.ru, który w ironiczny sposób napisał: "to tylko pokazuje, jak dużą presję na reprezentantów kraju nakładają najbardziej wolne i otwarte społeczeństwa na świecie" - czytamy.
W obecnym sezonie Rybus zagrał w 21 meczach i miał dwie asysty. Polak gra w Lokomotiwie od 2017 roku. Wcześniej był zawodnikiem Lyonu, Tereka Grozny oraz Legii Warszawa.