Reprezentacja Norwegii straciła szanse na awans na MŚ 2022 w Katarze jeszcze przed marcowymi barażami. Skandynawowie skończyli rozgrywki grupowe za Holandią oraz Turcją. W związku z tym w trakcie kończącej się już przerwy na reprezentacje zmierzyli się towarzysko z Armenią. Choć to rywal niezbyt wymagający, to bardzo nieprzyjemny, o czym dosłownie przekonali się Norwegowie z Erlingiem Haalandem na czele.
Podopieczni Stale Solbakken wygrali 9:0, co jest ich najwyższym zwycięstwem od 30 lat. Już po pierwszej połowie prowadzili pięcioma bramkami, z czego dwie strzelił napastnik Borussii Dortmund. Obie szczególnej urody. Haaland rozpoczął strzelanie dopiero w 24. minucie (dopiero, czas na zdobycie dziewięciu bramek skrócili sobie do 66 minut). Norweg wykazał się sporymi umiejętnościami akrobatycznymi i wykorzystał prostopadłe podanie górą od jednego z kolegów z zespołu. Zagranie przypominało bramki strzelane przez Zlatana Ibrahimovicia.
Drugiego gola w tym meczu Norweg strzelił w doliczonym czasie pierwszej połowy, a ozdobą tego trafienia było świetne kierunkowe przyjęcie piłki, którym oszukał rywali. Niestety Haaland mógł okupić bramkę poważną kontuzją. Próbujący ratować sytuację Ormianin zrobił wślizg w nogę piłkarza. Haaland gola strzelił, ale po trafieniu padł na ziemię i zaczął zwijać się z bólu.
Tak brutalne zagranie nie może jednak dziwić, bo reprezentanci Armenii urządzili sobie polowanie na nogi największej gwiazdy rywali. Najpierw czerwoną kartkę po faulu na Haalandzie dostał już w 18. minucie Arman Hovhannisyan, później żółtą - Khoren Bayramyan. Więcej kartek po faulach na Haalandzie nie było i to głównie dlatego, że Norweg został zmieniony już w przerwie.
- W pierwszej połowie Haaland był potworem. To było coś niesamowitego go oglądać - skomentował selekcjoner kadry Stale Solbakken. - Widziałem rozczarowanie w jego oczach, gdy dowiedział się, że nie zagra w drugiej połowie, co oznaczało, że urazy nie były poważne - dodał.
W tym momencie Haalanda ma w kadrze 16 meczów i 13 goli, śrubuje passę pięciu meczów z bramką na koncie. W norweskich mediach Haaland jest jednak krytykowany. I to nie za postawę na boisku. Zwrócono uwagę na to, że piłkarz dołącza i wraca ze zgrupowań kadry prywatnym samolotem, co jest sposobem na uniknięcie rozmów z mediami na temat przyszłości.
Co na to wszystko Haaland? "Kilka lat temu dostałem radę od pewnego farmera: niech twoje nogi przemówią, a wszystko się ułoży. Odpowiedziałem: dobrze i odszedłem" - napisał enigmatycznie piłkarz, co podpaliło media społecznościowe. Nie wiadomo, czy to odpowiedź na zarzuty dziennikarzy, czy chodzi o ucięcie wszelkich spekulacji związanych z jego przyszłością.
Na razie jednak Haaland wraca ze zgrupowania kadry do Niemiec. Już w sobotę jego Borussia Dortmund zagra z RB Lipsk.