"P... skandal" w karnych Senegal - Egipt. Potęgi nie jadą na mundial

We wtorek odbyły się kwalifikacje do tegorocznych mistrzostw świata w strefie afrykańskiej. Po ośmiu latach przerwy na mundial wraca Ghana, a Senegal po raz drugi w ciągu dwóch miesięcy pokonał po serii rzutów karnych Egipt. Seria jedenastek przebiegła w atmosferze skandalu.

We wtorek poznamy komplet drużyn z afrykańskiego kontynentu, które zagrają na mistrzostwach świata w Katarze. Jako pierwsze awans wywalczyły Ghana i Senegal, których mecze rozpoczęły się najwcześniej.

Zobacz wideo Właściciel Wisły Kraków wyznaje. "Trzeba było dokonać tego wcześniej"

Nigeria po raz pierwszy od 16 lat bez mundialu

Przed czterema dniami w pierwszym meczu Ghana na własnym stadionie bezbramkowo zremisowała z Nigerią. W rewanżu delikatną przewagę mieli zatem Nigeryjczycy, którzy mogli skorzystać z atutu własnego boiska. Na nic jednak się to nie zdało. W drugim spotkaniu padł remis 1:1, co przy wciąż obowiązującym w tamtym rejonie świata przepisie o bramkach wyjazdowych sprawiło, że z awansu na mundial cieszyła się Ghana.

Odpadnięcie Nigerii w trzeciej rundzie afrykańskich kwalifikacji można traktować jako sporą niespodziankę. Reprezentacja tego kraju występowała na trzech ostatnich mistrzostwach świata, a najlepszy wynik osiągnęła w 2014 roku, docierając do 1/8 finału. Ghana z kolei awansowała na mundial po raz pierwszy od ośmiu lat, kiedy to nie wyszła z grupy. Najlepszy wynik "The Black Stars" osiągnęli z kolei w 2010 roku w RPA, kiedy to dotarli do ćwierćfinału.

Skandaliczne zachowanie kibiców, awans Senegalu

Drugi niezwykle emocjonujący mecz o awans na mundial ze strefy afrykańskiej toczył się pomiędzy Senegalem a Egiptem. Było to już drugie starcie tych reprezentacji na przestrzeni ostatnich dwóch miesięcy. Na początku lutego Senegalczycy okazali się lepsi w serii rzutów karnych w finale tegorocznej edycji Pucharu Narodów Afryki.

W pierwszym meczu kwalifikacji do mundialu Egipt wygrał 1:0. W rewanżu po 120 minutach padł taki sam rezultat na korzyść Senegalu, wskutek czego do rozstrzygnięcia ponownie potrzebna była seria rzutów karnych.

Pierwsze cztery jedenastki były nieudane - obie drużyny nie trafiły po dwa razy. Pudłowali między innymi Kalidou Koulibaly czy Mohamed Salah. Jako pierwszy do siatki trafił Ismaila Sarr, następnie Egipcjanie ponownie pudłowali, a gola na wagę awansu, tak jak w finale Pucharu Narodów Afryki strzelił Sadio Mane.

Seria rzutów karnych odbyła się jednak w cieniu skandalu. Piłkarze reprezentacji Egiptu byli oślepiani przez kibiców laserami, przez co w dużym stopniu mogli być zdekoncentrowani przed swoimi próbami. Choć jest to częsta praktyka podczas meczów, w tym przypadku działania kibiców mogły mieć olbrzymie znaczenie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.