Po 12 z 14 kolejek eliminacji strefy CONCACAF Kanada miała 25 punktów - o trzy wyprzedzała Meksyk i Stany Zjednoczone oraz o sześć czwartą Kostarykę. Bezpośredni awans na mundial w Katarze wywalczyć miały trzy zespoły (czwarty powalczy w barażach), a Kanadyjczycy pierwszej "piłki meczowej" nie wykorzystali trzy dni wcześniej, gdy przegrali z Kostaryką 0:1.
W ostatnich pięciu meczach drużyna Johna Herdmana musiała radzić sobie bez swojego najlepszego zawodnika - Alphonso Daviesa z Bayernu Monachium, który wraca do zdrowia po zapaleniu mięśnia sercowego. Nawet to jednak nie zatrzymało rozpędzonego kanadyjskiego zespołu, który wcale nie był w gronie faworytów do awansu.
Nic w tym dziwnego - Kanadyjczycy w swojej 137-letniej historii grali dotąd na mistrzostwach świata tylko raz, 36 lat temu w Meksyku, gdy nie zdobyli ani gola, ani punktu. Lepsze od Kanady okazywały się zespoły Francji (0:1), Węgier (0:2) oraz ZSRR (0:2).
Piłkarska reprezentacja w ostatnich latach była uważana w tym prawie 40-milionowym kraju wręcz za "narodowy wstyd", zwłaszcza po porażce 2:3 z Haiti w ćwierćfinale Złotego Pucharu CONCACAF (czyli mistrzostw kontynentu) w 2019 roku. Gdy zaczynały się eliminacje MŚ 2022, Kanada była dopiero 7. najwyżej sklasyfikowaną reprezentacją na kontynencie w rankingu FIFA - zajmowała 73. miejsce, za Salwadorem (69.), a tuż przed... Curacao (80.). Dlatego ten awans na mundial jest tak sensacyjny, patrząc na to, z jakiego miejsca startowała Kanada. I patrząc na to, w jakim stylu tego dokonała.
Przeciwko Jamajce, na stadionie w Toronto, reprezentacja Kanady potrzebowała do pełni szczęścia tylko punktu. I swój cel bardzo pewnie zrealizowała wygrywając całe spotkanie 2:0. Gola dla Kanady strzelił już w 13. minucie Cyle Larin. Dla piłkarza Besiktasu było to już 13. trafienie w dwustopniowych eliminacjach. Więcej, bo 14 bramek, w eliminacjach do MŚ 2022, ma tylko Ali Mabkhout ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, które także są wciąż w grze o udział w mundialu. Dzięki wspaniałym eliminacjom i uzbieraniu już łącznie 24 goli dla kadry 26-letni Larin stał się najlepszym strzelcem reprezentacji Kanady w historii. Poprzedni, Dwayne de Rosario, strzelił ich 22. Tuż przed przerwą w meczu z Jamajką wynik na 2:0 podwyższył Tajon Buchanan z Club Brugge, a w drugiej połowie kolejne dwa gole dorzucili Junior Hoilett oraz Adrian Mariappa (samobój).
Wspomniani Larin czy Buchanan nie są nawet druga po Daviesie największą gwiazdą kadry. Tą jest 21-letni Jonathan David, który kilka miesięcy temu świętował z Lille mistrzostwo Francji, a jego bilans w kadrze to 27 meczów i 20 goli. O młodego napastnika już zabiegają wielkie europejskie marki, w pewnym momencie mówiło się nawet o zainteresowaniu Realu Madryt, i wydaje się, że transfer Kanadyjczyka do większego klubu od Lille jest tylko kwestią czasu. W eliminacjach do MŚ Jonathan David strzelił dziewięć goli dla swojej drużyny narodowej. Grają w niej także dwaj piłkarze z przeszłością w ekstraklasie - Milan Borjan (były bramkarz Korony Kielce) oraz Steven Vitoria (eks-Lechia Gdańsk).
Dla reprezentacji Kanady mundial w Katarze ma być tylko wstępem do tego, co ten młody zespół ma pokazać za cztery lata, gdy mistrzostwa świata odbędą się w Kanadzie, USA i Meksyku. To właśnie tam ma się zaprezentować najsilniejsza Kanada w swojej historii, lepsza nawet od tej, która w 2000 roku sięgnęła po Złoty Puchar CONCACAF.
Zadbać ma o to John Herdman, 46-letni Anglik, który do reprezentacji Kanady przyszedł w 2018 roku... z reprezentacji Kanady, tyle że kobiecej. Prowadził ją przez siedem lat i nie bez sukcesów – w 2011 roku wygrał z nią Igrzyska Panamerykańskie, a następnie zdobył dwa brązowe medale igrzysk olimpijskich – w Londynie (2012) i Rio de Janeiro (2016). To on także położył fundamenty pod drużynę, która latem w Tokio zdobyła mistrzostwo olimpijskie.
Gdy Herdman obejmował męską reprezentację, była ona na 94. miejscu w rankingu FIFA. Aktualnie jest na 33. pozycji, co tylko potwierdza ogromne postępy poczynione przez Kanadyjczyków przez ostatnie cztery lata. Na ich mecze w Kanadzie przychodzi już z kolei 50-60 tysięcy widzów.
O to wszystko łatwo jednak nie było. Na pierwszym zgrupowaniu kadry w marcu 2018 roku doszło do dwóch bójek z udziałem kadrowiczów. - Rozwaliło mnie to. Ludzie mówili mi, że „taki jest męski futbol", ale ja się temu sprzeciwiłem. Powiedziałem chłopakom, że można walczyć z przeciwnikiem, ale nie ma mowy na bójki między sobą i nie chcę tego już nigdy więcej widzieć – wspominał trener.
Herdman przyznał, że chciał też sprawić, aby starsi liderzy zespołu, tacy jak Borjan czy Junior Hoilett "potrafili przejąć odpowiedzialność za zespół". Podczas gdy za boiskowe fajerwerki odpowiadają młodzi z Daviesem i Davidem na czele, trener wymaga od starszych, by umieli oni "dostrzec potencjalne zagrożenia dla drużyny oraz elementy w grze zespołu, które ich zdaniem mogą funkcjonować lepiej". 46-letni Anglik odcisnął piętno na drużynie, która w 2019 roku po raz pierwszy od 34 lat pokonała Stany Zjednoczone, co powtórzyła również w styczniu tego roku, a teraz potrafiła też zdobyć cztery punkty w meczach z Meksykiem.
W niedzielny wieczór drużyna Herdmana odniosła też swój pierwszy wielki sukces, jakim jest awans na mistrzostwa świata. I to zwłaszcza w takim stylu - praktycznie zapewniając sobie 1. miejsce w rywalizacji ośmiu najlepszych drużyn na kontynencie. Dzięki temu Kanada pretenduje do miana najlepszej drużyny strefy CONCACAC, rzucając rękawicę dwóm tradycyjnym potęgom, czyli USA i Meksykowi. W czterech meczach z tymi rywalami w el. MŚ Kanada nie przegrała ani jednego meczu: oba u siebie wygrała, a wyjazdowe zremisowała.
Trzy najlepsze drużyny awansują na MŚ 2022, czwarta zagra w barażu interkontynentalnym z najlepszą drużyną z Oceanii. W przypadku równej liczby punktów decyduje bilans bramkowy.