Historia sukcesu Kanady i jej trenera Johna Herdmana nadaje się na filmowy scenariusz. Rzadko zdarza się, że szkoleniowiec niemal doświadczenia w pracy w męskim futbolu obejmuje narodową reprezentację jednego z największych państw na świecie. A potem doprowadza ją do największego sukcesu w historii.
Mówimy o braku doświadczenia, bo przecież trudno rozpływać się nad epizodem Herdmana w akademii Sunderlandu. Choć to właśnie w Sunderlandzie 46-letni angielski trener usłyszał zdanie, które napędziło go w dalszej pracy. "Jesteś dobrym nauczycielem i trenerem. Jedyną rzeczą, której nigdy nie będziesz miał, jest doświadczenie i poczucie stania na boisku przed 60 tys. fanów. To dlatego nigdy nie osiągniesz najwyższego poziomu" - mówił piłkarz, który Herdmanowi oddawał pod opiekę swoje dziecko. "Chętnie ci udowodnię, że się mylisz" - pomyślał wtedy trener, który pracował wówczas jako nauczyciel.
Z "dysfunkcyjnej drużyny" do "kompanii braci"
Herdman uznał wtedy, że opuści podcinającą skrzydła ojczyznę. Zaczął od pracy z piłkarkami. W 2018 r. miał 43 lata, a w CV funkcje szkoleniowca kobiet w Nowej Zelandii (od 2006 roku) i Kanadzie (od 2011).
W Nowej Zelandii czerpał wzorce, jak i od kogo się dało. Pracował z działem analityki klubu Sydney Swans, z trenerami mentalnymi nowozelandzkich rugbistów, chodził na treningi reprezentacji hokeja na trawie. - To było najbardziej owocne doświadczenie, jakie miałem. Wydostałem się z ram brytyjskiej mentalności futbolowej – wspominał po latach.
To wtedy Herdman opracował innowacyjny styl coachingu, obejmujący technologię i psychologię. Jedną z metod, które stosuje do dziś, jest "siłownia mózgu". Do zawodnika przyczepia się elektrody i wyświetla obrazy, które przelatują przed oczami z różną prędkością, w zależności od tego, jak bardzo jest zmęczony. Oryginalna rozgrzewka głowy, choć w świecie futbolu wygląda osobliwie, daje efekty. Z Nową Zelandią Anglik zdołał dwa razy awansować na mundial oraz igrzyska w Pekinie. Jeszcze większy respekt wzbudzały jego wyniki z żeńską reprezentacją Kanady. Trener zdobył z piłkarkami brązowe medale na igrzyskach w 2012 i 2016 r.
Już wtedy można było stwierdzić, że złamał rzuconą na niego w Sunderlandzie klątwę. Ale Herdman chciał czegoś więcej. Przeskok do męskiej piłki w 2018 r. wydawał się odważnym posunięciem, tym bardziej że Anglik otrzymał w pakiecie ofertę pracy w roli dyrektora sportowego całej federacji Kanady. Miał odpowiadać za wszystkie narodowe reprezentacje od lat czternastu. Łatwo nie było.
To dlatego z początku bardziej niż samym futbolem zajmował się sprawami organizacyjnymi i, nazwijmy to, obyczajowymi. Obraz seniorskiej drużyny zamykającej pierwszą setkę rankingu FIFA był daleki od ideału. Pomijając to, że przed kadencją Herdmana Kanada przegrywała z przeciętnym Salwadorem czy Jamajką, to specyficzna była też atmosfera w szatni. Na pierwszym zgrupowaniu w marcu 2018 r. Anglik musiał dwa razy rozdzielać piłkarzy. Ci skoczyli sobie do gardeł i... specjalnie nikogo to nie dziwiło. Na sceny znane z hokejowych tafli – uwielbianych zresztą przez Kanadyjczyków - Herdman na boisku piłkarskim nie dawał przyzwolenia.
- Rozwaliło mnie to. Ludzie mówili mi, że taki jest męski futbol, ale ja się temu sprzeciwiłem. Powiedziałem chłopakom, że można walczyć z przeciwnikiem, ale nie między sobą i że nie chcę tego już nigdy więcej widzieć - opowiadał. W jednej z rozmów z dziennikarzami stwierdził nawet, że "odziedziczył dysfunkcyjną drużynę podzieloną na grupy". Zawodników poinformował, że jeśli tego nie zmienią, to reprezentacja będzie zmierzać donikąd.
Kilka lat później o swych piłkarzach mówił już jako o "kompanii braci". - Jak staniesz do walki z jednym Kanadyjczykiem, to na twojej drodze szybko pojawi się kolejnych dziesięciu - opisywał tajemnicę sukcesu. Sukcesu, który szczególnie w ostatnim roku rozbudza wyobraźnię. Kanada zanotowała awans o ponad 30 pozycji w rankingu, a przed chwilą wywalczyła awans na mundial w Katarze.
Trzy fazy kwalifikacji i historyczne wyniki
Eliminacje mundialu w Ameryce Północnej, Środkowej i Karaibach wcale nie były proste. Z tej strefy na mistrzostwa dostają się tylko cztery z 35 drużyn. Kwalifikacje były trzyetapowe. W pierwszej fazie Kanada pokonała każdego z rywali, strzelając Kajmanom, Surinamie, Bermudom Arubie aż 27 goli, a tracąc tylko jednego. W drugiej fazie w dwumeczu pokonała Haiti, a potem mogła rywalizować w grupie z najlepszymi ośmioma drużynami swojej strefy. I wychodziło jej to znakomicie. Zanotowała kilka szczególnie cennych rezultatów. Najpierw zremisowała ze Stanami Zjednoczonymi na wyjeździe, a potem pierwszy raz od 45 lat pokonała Meksyk. Być może nieco pomogła sobie faktem, że mecz w listopadzie zorganizowała w mroźnym Edmonton, a nie np. w Toronto. - Kiedy musisz jechać do Meksyku i grać na dużej wysokości na Estadio Azteca, to jest to trudne. Każde państwo stara się wykorzystywać rzeczy, które mogą dawać mu przewagę - chwalił swój pomysł Herdman, przypominając, że narodowy stadion Meksyku jest położony na wysokości 2200 m n.p.m, a kraj ten swoje mecze często planuje w godzinach południowych, w skwarze i smogu. A propos - trudny mecz na Estadio Azteca Kanadyjczycy zremisowali.
W styczniu przyszło kolejne ważne zwycięstwo, tym razem z USA. Klątwę tego rywala piłkarze Herdmana złamali już w 2019 r., wygrywając z Amerykanami po raz pierwszy od 35 lat. Udane kwalifikacje do mundialu w Katarze przypieczętował mecz z Jamajką (4:0). Pierwszy dla Kanady od 36 lat mundial będzie doskonałą szansą na bicie kolejnych rekordów. Ale to nie powinno być bardzo skomplikowane, bo mówimy o drużynie, która na mistrzostwach świata nie zdobyła do tej pory choćby punktu czy gola. Teraz wydaje się, że ma zawodników i kolektyw potrafiący wygrywać z najlepszymi. USA i Meksyk to stali bywalcy mundiali, ekipy z okolic pierwszej dziesiątki rankingu FIFA.
Doświadczeni liderzy i młode gwiazdy
Herdman siłę kadry upatruje w połączeniu rutyny z młodością. Kapitan drużyny Atiba Hutchinson ma 39 lat i ponad 90 występów w kadrze. Doświadczony gracz Besiktasu od pół roku znów jest podstawowym wyborem selekcjonera w środku pomocy, choć liderów w kadrze jest więcej. To m.in. 34-letni bramkarz Milan Borjan z Crvenej Zvezdy, których w 2017 roku występował na wypożyczeniu w Koronie Kielce. Jednym ze stoperów reprezentacji jest rówieśnik Borjana – Steven Vitoria, który spędził trzy lata w Lechii Gdańsk (obecnie Moreirense). Herdman za ważnych graczy uważa też Jonathana Osorio z FC Toronto, który niebawem będzie obchodził 30. urodziny, czy 31-letniego Juniora Hoiletta z FC Reading. To m.in. oni mają być przywódcami na boisku i w szatni. W filozofii Hermana to ważne słowo. Jego liderzy pomagają mu w szukaniu i poprawianiu i rzeczy, które przeszkadzają w rozwoju drużyny. Boiskowe niedociągnięcia są wspólnie maskowane, a w reszcie ma pomagać duch drużyny. Co jeszcze stoi za dobrymi rezultatami?
- Dobrze funkcjonujemy w grze pod presją. Sprawiliśmy, że ten zespół jest bardziej odporny na czynniki zewnętrzne - wyjaśniał.
Kanada to nie jest jednak tylko zespół starszych panów. Przeciętny kibic zna głównie młode gwiazdy drużyny. Choćby gracza Bayernu 21-letniego Alphonso Davisa. Ten zawodnik w reprezentacji występuje na pozycji skrzydłowego, choć w Bayernie jest przeważnie lewym obrońcą. Davis w Bundeslidze dba, by Bawarczycy nie tracili goli, a w kadrze je strzela. W 13 meczach eliminacyjnych zdobył pięć bramek i dołożył osiem asyst. W kadrze błyszczy też 21-letni Jonathan David. Wyceniany na 50 mln euro piłkarz jest jednym z najlepszych napastników Ligue 1 (gra w Lille). W eliminacjach do mundialu w Katarze strzelił dla reprezentacji dziewięć goli.
- Oczekiwania piłkarzy znacznie się zmieniły. Oni też chcą, by trener używał narzędzi, które mogą zapewnić im poprawę. Kiedy na mój trening przyjeżdża gracz Bayernu, który występuje w Lidze Mistrzów, muszę upewnić się, że także i ja działam na najwyższym poziomie - tłumaczył Herdman.
Poziom, jaki osiągnęła reprezentacja i awans na MŚ przełożył się także na to, co dzieje się wokół drużyny. W kraju zakochanym w hokeju na lodzie czy lacrosse futbol zyskuje coraz większe uznanie. Kilka lat temu trybuny na meczach nie świeciły tam co prawda pustkami, ale 50 tysięcy widzów na spotkaniu – a tyle było na trybunach w starciach z Meksykiem czy Kostaryką - to w kanadyjskim futbolu rekord.
Jeśli niebawem będzie ich o 10 tys. więcej, Herdman na wspomnienie słów z czasów Sunderlandu będzie mógł się jedynie uśmiechnąć i dalej optymistycznie patrzeć w przyszłość. Dla Kanady mundial w Katarze ma być tylko początkiem. Mistrzostwa świata w 2026 r. zaplanowano bowiem w Kanadzie, USA i Meksyku.