Przemysław Tytoń pozostanie piłkarzem Ajaksu Amsterdam co najmniej do końca bieżącego sezonu. Być może władze holenderskiego klubu zdecydują się przedłużyć umowę Polaka, ale nie można tego brać za pewnik. Tytoń ma być w końcu zmiennikiem, opcją awaryjną, gdyby coś wydarzyło się z Andre Onaną.
- Byłem zaskoczony tą ofertą. Ale tak już czasem jest, że pech jednego zawodnika jest szczęściem innego. I teraz właśnie los uśmiechnął się do mnie. Z racji tego, że w Ajaksie bramkarzami zajmuje się trener, z którym pracowałem w PSV Eindhoven, zadzwonił do mnie i zaproponował kontrakt - powiedział Przemysław Tytoń w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Wcześniej Tytoń występował w Major League Soccer. Polak był zawodnikiem Cincinnati. Nie otrzymywał zbyt wielu szans na grę. W poprzednim sezonie rozegrał zaledwie 15 spotkań i tylko w trzech udało mu się zachować czyste konto. Od sztabu szkoleniowego oczekiwał znacznie więcej, ale jak sam powiedział "ostatnie lata to była tragedia".
Więcej treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
W Ajaksie Amsterdam ma inne obowiązki, ale jego zdaniem to i tak dużo lepsze od tego, co miał w Stanach Zjednoczonych. - Po prostu jestem w zespole i rywalizuję. Na tę chwilę gra Andre Onana i jego pozycja jest, co zrozumiałe, silniejsza. A ja cierpliwie wykonuję swoją robotę i jeśli tylko przyszłaby dla mnie szansa na grę, chcę być gotowy. Byłoby fajnie, gdybym zagrał jakiś mecz, ale nie budzę się codziennie rano i nie buduję w sobie presji, że muszę wyjść na boisko. Chcę pomóc Ajaksowi i jednocześnie sobie. Mam okazję trenować ze świetnymi piłkarzami i pod okiem znakomitych fachowców - powiedział Tytoń.
Sytuacja w Stanach Zjednoczonych była tak beznadziejna, że Tytoń rozważał nawet zakończenie kariery. - Były momenty w Ameryce, kiedy przychodziły mi do głowy myśli o zakończeniu kariery. Ale jednak kiedy wstawałem rano z łóżka, stawiałem się do pionu i odganiałem takie pomysły. Tak naprawdę wciąż czuję frajdę, kiedy wybiegam na boisko - oznajmił 35-latek.
Tytoń trafił do Cincinnati w styczniu 2019 roku. W USA spędził trzy lata. Zanim dołączył do klubu z MLS przez kilka miesięcy był zawodnikiem bez klubu, więc wie jak wygląda życie bez piłki. - I nie jestem na takie jeszcze gotowy. Jeśli zdrowie pozwoli, chcę grać jak najdłużej - zakończył.