Chociaż kontrakt Roberta Lewandowskiego wygasa dopiero w czerwcu 2023 roku, to wciąż pojawiają się nowe pogłoski na temat jego przyszłości. Teraz hiszpański "El Nacional" sugeruje, że walkę o snajpera Bayernu Monachium stoczy kilka największych klubów na świecie. Dziennikarze donoszą też, że "Lewym" interesuje się Juergen Klopp.
To byłaby bez wątpienia ciekawa sytuacja, w której Lewandowski znów znalazłby się pod skrzydłami szkoleniowca, który ściągnął go do Borussii Dortmund w 2010 roku. Nie da się ukryć, że Klopp pozwolił kapitanowi reprezentacji Polski rozwinąć skrzydła w Niemczech. Teraz, jak twierdzi "El Nacional", chciałby go widzieć w Liverpoolu.
Zdaniem gazety angielski klub jest w stanie wyciągnąć sporo pieniędzy, aby tylko rekordzista Bundesligi pojawił się na Anfield. W grę wchodzić ma nawet 70 mln euro. Wszystko przez to, że Kloppowi brakuje tak skutecznego zawodnika. Obecnie posiada Roberto Firmino, Diogo Jotę i Divocka Origiego. Żaden z nich nie jest w stanie zapewnić odpowiedniej skuteczności pod bramką rywala. Ten pierwszy świetnie spisuje się w grze kombinacyjnej, drugi jest głównie zmiennikiem, a trzeci strzela, ale głównie w rozgrywkach krajowych.
Plotki o odejściu Lewandowskiego potęguje fakt, że Polak wciąż nie podpisał kolejnego kontraktu w Monachium. Rozmowy z nim mają rozpocząć się wiosną. Tymczasem "Sky Sports" wskazuje cztery aspekty, które zdecydowały o tym, że los 33-latka wciąż jest niepewny.
Władze Bayernu Monachium miały czekać na rozstrzygnięcia w Lidze Mistrzów. Awans do ćwierćfinału był celem minimum, który został wypełniony. Na konto klubu wpadło trochę środków i dzięki temu można myśleć o pertraktacjach. Wciąż jednak mowa jest o tym, że Bawarczycy nie mogą wydawać dużych kwot przez problemy, jakie nastręczyła im pandemia koronawirusa. Teraz na mecze przychodzi coraz więcej kibiców, ale stadion Bawarczyków pozostaje w 50 procentach pusty. Władze czekają, aż kibice wrócą na trybuny, co znacznie upłynni finanse.
Trzeci punkt, o którym donoszą dziennikarze, to "szansa na mini-Haalanda", a więc transfer Erlinga Brauta Haalanda. Według mediów Bayern jest też jednym z liderów w wyścigu po młodego norweskiego napastnika. Czwarty aspekt to polityka Bayernu Monachium, która charakteryzuje się negocjacjami tuż przed rozpoczęciem okienka transferowego.