Ciężkie jest życie bramkarza. Taka wtopa. "Sami nie wiemy co napisać" [WIDEO]

RC Lens Przemysława Frankowskiego pokonało 3:1 Clermont Foot przed własną publicznością. Jeden z goli wpadł do siatki gości w kuriozalnej sytuacji. Bramkarz nie zauważył napastnika przeciwników, wypuścił przed siebie piłkę, a chwilę później widział, jak wpada ona do bronionej przez niego bramki.

We francuskiej lidze w sobotę mierzyły się ze sobą RC Lens i Clermont Foot. W tym starciu faworytem była ta pierwsza drużyna, bo jest wyżej sklasyfikowana w ligowej tabeli. I to potwierdziło się w tym spotkaniu, bo czerwono-złoci wygrali 3:1.

Zobacz wideo Ivan zabrał piłkę i uciekł z mamą do Polski. "Syn pyta: mój dom jeszcze stoi?"

Fatalna pomyłka bramkarza w polu karnym. To zdarza się niezwykle rzadko

Spotkanie obu ekip kibicom piłki nożne zapadnie na długo. To dzięki kuriozalnej sytuacji, do jakiej doszło w doliczonym czasie pierwszej połowy. Przy stanie 1:1 niebezpiecznie zrobiło się w polu karnym gości. Piłkę wychwycił jednak bramkarz. Chwilę później doszło do kardynalnego błędu.

Ouparine Djoco wypuścił sobie piłkę. Pech w tym, że nie zauważył, znajdującego się za jego plecami Floriana Sotoca. Napastnik Lens przejął futbolówkę i z ostrego kąta posłał ją do bramki. W efekcie, przed zejściem do szatni, gospodarze prowadzili 2:1. 

- Bywają w Ligue1 takie gole, że sami nie wiemy co napisać - czytamy na profilu Canal+ Sport.

W drugiej połowie triumf gospodarzy potwierdził Massadio Haidara, który doprowadził do wyniku 3:1. Wart uwagi jest fakt, że gracze Lens całe spotkanie rozegrali w strojach o barwach ukraińskich. To wyraz wsparcia dla naszych wschodnich sąsiadów w związku z rosyjskim atakiem na Ukrainę. 

Na boisku w drużynie Lens całe 90 minut rozegrał Przemysław Frankowski. Teraz jego Lens zajmuje szóste miejsce w tabeli Ligue 1. Clermont okupuje szesnastą pozycję.

Więcej o: